
Stowarzyszenie Partum Synthesis zaprosiło na ciekawe wydarzenie. Nadano temu wydarzeniu budzący zainteresowanie tytuł: „Stacja graniczna Szczakowa. Historia w muzyce i słowie”.
Wydarzenie odbyło się w piątek 18 października w DK im. Zdzisława Krudzielskiego w Szczakowej. Publiczność dopisała, wypełniając w pełni salę teatralną.
Tytuł zdradził wszystko – było więc o Szczakowej w słowie, ale jak dobrano muzykę i dlaczego spotkanie poświecono akurat Szczakowej? - Wybór Szczakowej był oczywisty – mówi Miłosz Adam Lipowiecki, prezes Stowarzyszenia. - Było to miasto, dziś jedna z dzielnic Jaworzna, swego czasu bardzo istotne w naszym regionie. Transformacja gospodarcza i administracyjna odmieniła Szczakową, niekoniecznie na korzyść... Pewne obserwowane ostatnio pozytywne zmiany w dzielnicy są niewystarczające. Dążeniem naszym jest, aby poprzez to i podobne działania artystyczno-kulturalne tchnąć nadzieję w serca osób, którym szczególnie bliska jest Szczakowa, a przede wszystkim, w wyraźny sposób zwracać uwagę władz samorządowych - miejskich i wojewódzkich na bezwzględną konieczność ciągłego wspierania Szczakowej w powrocie do jej dawnej świetności gospodarczej i społecznej. Szczakowa, bez cienia wątpliwości, na to zasługuje. W programie przedstawiliśmy widzom zróżnicowany obraz burzliwej historii Polski i rolę polskiej muzyki i literatury, jaką spełniały one od okresu zaborów, do przełomowego 1956 roku. Rola sztuki jest tu nieoceniona. Sztuka stanowiła i powinna nieustannie stanowić i wciąż pobudzać wspólnotę uczuć, przekonań i wartości Narodu, cytując myśl Maurycego Mochnackiego.
Wydarzenie otworzyła Ewelina Zięba, która przedstawiła ciekawie napisaną historię Szczakowej. W części artystycznej zaprezentowali się wyśmienity bas Miłosz Adam Lipowiecki (tak, tak zarazem prezes Stowarzyszenia) i uznany pianista Wojciech Stysz. Wykonano w tej części wydarzenia m.in. poloneza Pożegnanie Ojczyzny Michała Kleofasa Ogińskiego, utwory Chopina, Paderewskiego, Szymanowskiego, polskie pieśni artystyczne i popularne, piosenkę z repertuaru Jana Kiepury z filmu nakręconego w dwudziestoleciu międzywojennym. Niespodziankę stanowiła aria Rudolfa z opery „Lunatyczka” włoskiego kompozytora Vincenzo Belliniego, którą na zakończenie wykonał Miłosz Adam Lipowiecki. Artysta uzasadnił wybór tego utworu, wyjaśniając, że od dekady jego działalność artystyczna i naukowa skupia się głównie we Włoszech, a sama aria opowiada o uczuciach, które towarzyszą Rudolfowi po przybyciu do swojej rodzinnej miejscowości po latach nieobecności. Miłosz Adam Lipowiecki powrócił na swoją rodzimą, jaworznicką scenę po przeszło 12 latach. Zorganizowanie całego wydarzenia i jego występ był możliwy wyłącznie dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego, o czym Artysta nie omieszkał wspomnieć.
Jak powiedział nam Wojciech Stysz – pianista, bardzo lubi takie koncerty, zwłaszcza te, które wnoszą coś nowego. - Tutaj mieliśmy koncert w nietypowym stylu – mówi Maestro Stysz. - Był to właściwie koncert w pociągu historii, bardzo związany z tutejszą stacją Szczakowa. Jest to bardzo miłe przeżycie i cieszę się, że organizatorzy wpadli na tak oryginalny pomysł.
Stowarzyszenie Partum Synthesis powołano we wrześniu ubiegłego roku. Wymyślono je z bardzo istotnych i szlachetnych pobudek. - Od dziesięciu lat większość czasu spędzam we Włoszech – mówi prezes Lipowiecki – gdzie społeczeństwo obywatelskie w zestawieniu z naszym polskim jest znacznie bardziej rozwinięte. Podjąłem tam studia prawnicze o specjalności Prawo NGO na Uniwersytecie Florenckim. Dzięki tym studiom odbywałem liczne staże, zwłaszcza w instytucjach kultury, które są stowarzyszeniami bądź fundacjami. Przykładowo, nawet Teatro alla Scala w Mediolanie - jest fundacją. We Włoszech, w sporym stopniu, scedowano odpowiedzialność państwa za działalność kulturalną na sektor prywatny, pozarządowy. Moim zdaniem jest to bardzo dobra idea. Na naszym polskim gruncie nie chodzi o to, aby konkurować z instytucjami publicznymi, tylko by realizować cele, które w ofercie instytucji publicznych nie znajdują się na co dzień, lub wcale. Wspieranie krajowych środowisk nauki, edukacji oraz kultury, które często przenikają się i współpracują, jest głównym naszym zamierzeniem. Ponadto, za nasz cel stawiamy sobie również promocję Polski za granicą. Warto wspomnieć, że inaugurującym wydarzeniem Stowarzyszenia były oficjalne obchody Narodowego Święta 3 maja, które odbywały się 5 maja we Florencji, we współpracy z florenckim Konsulatem RP oraz MSZ.
Tworzą owo Stowarzyszenie ludzie nad wyraz inteligentni i nietuzinkowi, należy więc się spodziewać przed Stowarzyszeniem świetlanej przyszłości, mnóstwa interesujących pomysłów i planów. - Myślę, że nie będziemy zdradzać szczegółów naszych planów – tajemniczo odpowiedziała Agata Empfinger ze Stowarzyszenia – niech to pozostanie dla Państwa niespodzianką. Plany się krystalizują, są one pochodną i naszych możliwości i naszych pomysłów i dostępności ludzi ze świata nauki i kultury z Polski i zagranicy, często naszych przyjaciół. Musimy też liczyć na naszych partnerów, publicznych czy prywatnych, sponsorów, bo jesteśmy stowarzyszeniem, musimy dbać o finansowanie. Na pewno jedno możemy obiecać, że wydarzenia będą interesujące, na pewno zabierzemy Państwa na niejedną stację, będą to stacje ciekawe i niezapomniane. Zapraszamy do śledzenia naszej aktywności na stronie internetowej Stowarzyszenia – www.partumsynthesis.org
Cele Stowarzyszenia spisano w nie bagatela 25 punktach, a każdy z nich równie istotny. Odnajdujemy wśród nich zapowiedź promocji polskiej nauki, kultury, sztuki i wybitnych jej przedstawicieli w kraju i za granicą. Działania Stowarzyszenia odniosą się też do ochrony dóbr kultury i dziedzictwa narodowego. Zapowiada się więc wiele interesujących wydarzeń, którym z zaciekawieniem będziemy sekundować.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo fajny pomysł, szkoda tylko że o Szczątkowej było ułamek procenta a całość bez związku Jak na tytuł projektu Szczakowa stacja, i ja i inni liczyli na program o Szczątkowej, a nie historii kraju,powszechnie znanej.