
Miasto się rozrasta, Jaworzno pięknieje, a nowe domy wyrastają jak grzyby po deszczu. W miejscu, gdzie kiedyś były łąki, dziś stoją szeregowce jak z katalogu, ale zamiast zapachu trawy unosi się atmosfera podejrzliwości.
– Cieszę się detektywie, że powstają nowe domy w Jaworznie, nowi ludzie się wprowadzają.
– A ja ci sąsiedzie powiem, że nie zawsze to takie fajne. Ostatnio mnie przegonili z takiego „osiedla”.
– Osiedla?
– No, takie szeregowce w okolicy centrum. Idę sobie z psem, dawno tam nie byłem. Kiedyś były łąki, a teraz – rząd domków jak z katalogu Ikea.
– No widzisz, miasto się zmienia. I to na plus!
– Taa… bliźniaki jeden obok drugiego, wszystko do lica, więc idę spokojnie, pies też zadowolony.
– I co?
– A tu nagle z jednego domu wyskakuje kobieta i drze się na mnie, jakbym jej co najmniej marchewki z ogródka kradł: „Co pan tu robi?! To teren prywatny!”
– Prywatny? Przecież mówiłeś, że to ulica.
– Też tak myślałem, bo ani ogrodzenia, ani bramy. No zwykły chodnik.
– I co dalej?
– A ona, że ja tu sobie jakieś wycieczki z psem urządzam po jej prywatnym osiedlu.
– No widzisz, to chyba jednak nie szeregowce z ulicą, tylko osiedle VIP-ów.
– VIP-ów? Raczej OSIEDLE WROGOŚĆ. Serio, powinien tam wisieć znak: „Uwaga! Agresywni mieszkańcy”.
– Albo: „Psy i spacerowicze wstęp wzbroniony”.
– Dokładnie! Bo ja już nie wiem, gdzie z tym psem chodzić?
– Może kobieta miała po prostu zły dzień?
– Albo tydzień, albo całe życie? Nie wiem, ale ja już tamtędy nie pójdę. Tak mnie wkurzyła, że pies musiał mnie pocieszać.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie