Reklama

Wspomnienia o Jaworznie

AWAP
12/09/2015 16:05

Książka Jerzego Larysza, członka RSTK w Jaworznie, „Życie w Kolonii Fabrycznej” zaczyna się wspomnieniami o mieście, w którym trzech kolegów spędziło dzieciństwo.


Spotkanie kolegów odbywa się na biwaku przy ognisku w Bieszczadach jesienią 1990 roku, gdzie przyjechali, aby spotkać się po długich latach. Bronisław, były mieszkaniec Jaworzna, po wojnie został lekarzem na Przdgórzu Bieszczadzkim, Aleksander pozostał w Jaworznie, a Józef jest teraz chemikiem w Gliwicach.

Lata 30-te

Na początku dowiadujemy się, że Jaworzno historycznie i kulturowo związane jest z Małopolską ,ale względy ekonomiczne przypisały miasto do Śląska.
W latach 30-tych miasto liczyło ponad 20 tys. mieszkańców i posiadało zwartą zabudowę wokół rynku oraz kilka odległych rolniczych osiedli. Na wzniesieniu stał murowany kościół św. Wojciecha z XVI wieku.

Poniżej w piwnicach rynku kwitł handel żydowski. W sklepikach zwanych jatkami można było kupić karkówkę, towary kolonialne, śledzie z beczki i owoce.
Przekupki i szarlatani

Lekarz bieszczadzki wspomina, że we wtorki i piątki odbywały się miejskie jarmarki, gdzie główną rolę odgrywały przekupki handlujące płodami miejscowego rolnictwa.

Szewcy sprzedawali buty, krawcy odzież, garncarze garnki, a bednarze dzieże, wiadra i cebrzyki.

Kolorytu na jarmarkach nadawali szarlatani sprzedający eliksiry na wszelkie dolegliwości.

Karciarze popisywali się swoim sprytem, oszukując nagminnie grą w karty.

Odpusty

Aleksander wspomina, że dwa razy w roku na św. Wojciecha i św. Katarzyny odbywał się na rynku handel związany z odpustem.

Roiło się przy tej okazji na rynku od dzieciarni, patrzącej pożądliwie na drewniane koniki na biegunach, pneumatyczne pukawki na sznurkach z korkami, gliniane okaryny, metalowe organki i inne cudeńka.

Dzieci stały godzinami przed kolorowymi straganami i wpatrywały się w zabawki. Najczęściej były to rzeczy nieosiągalne dla nich, bowiem w robotniczych kieszeniach brakowało pieniędzy na takie zbytki.

Najczęściej kupowanymi zabawkami były przeważnie najtańsze szmaciane lalki. Józef wspomina, jak rozprawiali się z lalkami z bratem, które kupowała im babcia.
Kolejka i piaskownica

Koledzy wspominają zapamiętane zabawy dzieci. Najlepszą rzeczą do zabawy była naturalna piaskownica, biegnąca kilkanaście metrów tuż za kolonią aż do samego lasu.

W lesie ukryta była kolejka linowa, którą dzieci zrobiły z beczki i sznura. Kolejka była największą tajemnicą skrywaną przed starszymi.

W okresie świąt Bożego Narodzenia funkcjonował teatr z szopką. Teatr ten był celem zazdrości dla sąsiednich „jeleniaków”. W tym temacie była to konkurencja ciągnąca się przez wiele lat. Z szopką związane były liczne przygody opisane w książce w innych opowiadaniach.

Funkcjonowanie teatru w okresie świątecznym było bardzo ważne. Wiązało się z możliwością zarobku paru groszy przez dzieci. Teatr był zawsze wcześniej dobrze zaplanowany i opracowany.

O tych i innych pomysłach dzieci z Kolonii Fabrycznej w Jaworznie dowiemy się z innych opowiadań zawartych w książce Jerzego Larysza.
g.frąs

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do