Reklama

Z perspektywy: Hamulcowi 2015

Jaw.pl - Jaworznicki Portal Społecznościowy
27/02/2022 10:00
Gdybym wierzył w obietnice z tej hucpy pod blokiem 910 MW w pewien styczniowy poranek, byłbym święcie przekonany, iż elektrownia pracuje na pełnych obrotach. Że jest to pierwsza na świecie zeroemisyjna elektrownia węglowa o sprawności powyżej 100 procent, gdyż nie potrzebuje ani grama wody do chłodzenia.
Dowodem na to jest smutny komin chłodni, z której nie wydobywa się nawet najmniejszy obłok pary - takie jaworznickie perpetuum mobile. A komin na pewno zbudowano z sentymentu za dawnymi konstrukcjami, bo przecież od lat już wiadomo, że Śląsk kominami stoi.
Gdybym wierzył w ich oskarżenia rzucane pod adresem posłów PO, do dziś bym twierdził, że lata rządów PO to okres zniewolenia i marnotrawstwa kraju. Bo na pewno Merkel i rząd w Berlinie wciska nam ten prąd na siłę, choć wcale go nie potrzebujemy. Na szczęście niejeden z nas potrafi czytać ze zrozumieniem. Ma oczy, więc przygląda się uważnie. W końcu ma w głowie więcej cjantów, niż przysłowiowy „milicjant” z minionej epoki. Epoki, za którą tak tęskni PiS i działacze związkowi z nim związani.

Dlatego też, nie wierzę w ani jedno słowo tam powiedziane. Nie wierzę zwłaszcza radnemu z Ciężkowic tam obecnemu. Przypomnijmy więc sobie historię planów budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce.
Już w 2010 roku rząd PO-PSL opracował dokument „Polityka energetyczna Polski do 2030”. Dokument ten dotyczył całej energetyki, zwracał uwagę na konieczność dywersyfikacji nośników energii, ochronę środowiska, a także konieczność budowy elektrowni jądrowej. Na podstawie tego projektu powstał Program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ). Głównym inwestorem miał być PGE, więc już w 2010 roku powołano do tego spółke celową PGE EJ1. Projekt PPEJ był bardzo szczegółowo rozpisany i podzielony na 4 etapy. Program zakładał budowę elektrowni o mocy 3GW. Uruchomienie pierwszego bloku miało nastąpić w 2024, a ukończenie elektrowni do 2030. Przewidywał on wszelkiego rodzaju szerokie konsultacje (także transgraniczne), z dostawcami technologii włącznie. Już w marcu 2013 rok rządowy projekt otrzymał pozytywną opinię ekspertów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w Wiedniu. Jednocześnie zaczęto prace nad badaniami i wyborem odpowiedniej lokalizacji, która miała zostać zostać wskazana już w 2017 roku. W 2019 roku miało nastąpić uzyskanie wszelkich uzgodnień środowiskowych inwestycji. Już wtedy rozważano dwie lokalizacje: Choczewo i Żarnowiec. Warto także wspomnieć, że już na początku 2015 roku do projektu dołączyły Enea, KGHM i Tauron. 27.11.2015 roku odbyło się postepowanie, które miało wyłonić dostawcę technologii dla elektrowni. Wśród konsultowanych firm były: Westinghouse, GE Hitachi, Electricite de France/Areva, koreański KEPCO i kanadyjski SNC-Lavalin Nuclear Inc.

Lecz chwilę wcześniej nastał… PiS. Nastąpiła cisza w eterze. Klimat i ochrona środowiska przestały się liczyć. Dywersyfikację źródeł energii zakopano głęboko w piach. Chyląc czoła lobby węglowemu i największemu eksporterowi węgla do Polski (Rosji), jedną z pierwszych decyzji było uchwalenie ustawy tzw. 10H. Ustawa ta skutecznie zablokowała inwestycję w lądową energetykę wiatrową do dnia dzisiejszego. Ponownie postawiono na węgiel, ku uciesze wyborców i działaczy związkowych wydobycia i energetyki węglowej. Od tej chwili trudno jest szukać na stronie spółki konkretnych informacji z działalności i postępu prac. Do najczęstszych wpisów należą: „Konkurs na członka zarządu”, „Zmiana w zarządzie”, „Startuje kolejna edycja Programu Wsparcia dla Gmin Lokalizacyjnych”. Mija 6 długich lat nic nierobienia. Aż w czerwcu 2021 dowiadujemy się, że Skarb Państwa odkupił 100 proc. udziałów w PGE EJ1 i od tej pory nowa spółka, zarządzana centralnie nazywa się Polskie Elektrownie Jądrowe sp. z o.o. Od tej chwili prace nabrały rozpędu i tuż przed świętami - 22.12.2021 r. zostaliśmy poinformowani o wyborze lokalizacji: „Nadmorska Gmina Choczewo została wybrana jako preferowane miejsce, w którym powstanie pierwsza w Polsce elektrownia jądrowa. Lokalizację nazwaną »Lubiatowo-Kopalino« wskazano na podstawie prowadzonych od 2017 roku bezprecedensowych w skali Polski bardzo szczegółowych badań środowiskowych i lokalizacyjnych” (www.ppej.pl/aktualnosci). Cytat ten tylko potwierdza jak bardzo kłamliwa jest propaganda rządu PiS. Bo czyż ta lokalizacja nie była podana przez rząd PO-PSL już w 2013 roku? I jakiż to zbieg okoliczności, że rząd PiS w tym samym miejscu zaplanował budowę elektrowni o dokładnie tej samej mocy 3GW?

Kolejny rok mija, a dostawca technologii nie został wybrany. Finansowania też nie ma, bo rozeszło się na kupno głosów wyborczych socjalem. W zamian jest propaganda obarczania winą za stan obecny UE, Tuska i Kopacz.
Mam nadzieję, że działacze spod płota, teraz są choć trochę mądrzejsi i nie będą powielać bredni o winie Tuska i Kopacz. Bo wszyscy wiedzą, że w dobie Pegasusa, w strukturach PiS-u Tusk i Kopacz, to pseudonim Morawieckiego i Szydło.
Artur Nowacki

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do