Reklama

Z perspektywy: Polityk obiecuje poprawę? Bujda na resorach!

Tak się jakoś utarło w naszej rzeczywistości, że politycy, gdy potrzebują naszych głosów, obiecują dialog i wsłuchanie się w głos społeczeństwa. Później niestety bywa z tym różnie. W zdecydowanej większości zapominają o składanych deklaracjach. Nie wykorzystują doświadczenia ludzi w poszczególnych dziedzinach życia, czy nawet całych grup społecznych, choć dobre rozwiązania są na wyciągnięcie ręki.

W wielu przypadkach realizacja ich nie pociąga za sobą wysokich kosztów. Przykładów takich jest wiele. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć sytuacji w służbie zdrowia związanej z ogólnym brakiem lekarzy specjalistów. Niby nam się tłumaczy, że już niebawem problem zostanie rozwiązany, ale ludzie związani ze środowiskiem mówią zupełnie coś przeciwnego. Problem nie zostanie rozwiązany, gdy działań naprawczych nie zacznie się do podstaw. Przecież oczywistym dla każdego z nas jest zależność ilości specjalistów na rynku od ilości studentów kierunku lekarskiego. I nie zależy ona od ilości przyznanych miejsc poszczególnym uczelniom, a rzeczywistej ilości studentów kończących medycynę. Duża polityka tego nie chce widzieć albo rzeczywiście nie widzi. Po raz kolejny więc już niedługo będziemy świadkami farsy zwanej rekrutacją na studia. Polega ona na tym, że biorąc udział w rekrutacji, możemy aplikować na dowolną ilość uczelni. Mając do dyspozycji dwa oryginalne druki świadectwa maturalnego, możemy jednocześnie zapisać się na studia na dwóch różnych uczelniach. Brak konieczności wypisania się w przypadku zmiany decyzji powoduje, że w pierwszym semestrze w skali kraju mamy co najmniej kilkuset studentów widmo. W dobie powszechnej cyfryzacji uporządkowanie tej patologii jest bardzo proste i praktycznie darmowe. Aż dziw bierze, że jest to praktycznie niemożliwe do zrealizowania. Bo może mogłoby się okazać, że oprócz odpowiedniej ilości studentów, brakuje także odpowiednich jednostek, gdzie mogliby kształcić się przyszli specjaliści. Bo te głosów wyborczych nie dają. Głośne hasło: „uczelnia medyczna w każdym powiecie” już tak. Nawet wtedy, gdy nie mówi się o szczegółach.


Nam w Jaworznie w trakcie kampanii obiecywano reaktywację porodówki. Jedni zlikwidowali, drudzy obiecywali, a po kilku miesiącach okazuje się, że projekt ten może być zagrożony. Z ust nikogo innego, a samej ministry zdrowia padło oświadczenie o konieczności inwentaryzacji ilości takich oddziałów. Gdzie jeden poród dziennie to zbyt mało, aby utrzymywać porodówkę. Nie mając już jaworznickiej reprezentacji w sejmie, może być trudno skutecznie walczyć o powstanie oddziału.
Duża polityka rządzi się swoimi prawami. Niestety, podobnie jest w tym mniejszym wydaniu. Na poziomie samorządowym. Co innego słyszeliśmy w kampanijnych obietnicach, a już pierwsza sesja rady miejskiej pokazała, że rzeczywistość może był zgoła odmienna. Doskonale to można było odczuć podczas wystąpienia prezydenta po zaprzysiężeniu na następną kadencję. Czasami można odnieść wrażenie, że politycy wraz z nową kadencją dokonują resetu, tak jakby chcieli uznać poprzednie lata za niebyłe. Jakby chcieli wymazać z naszej pamięci poprzednie postępowanie i wypowiadane słowa. A przecież nie da się zapomnieć tych wszystkich obraźliwych słów rzucanych w ówczesną opozycję. Zwłaszcza gdy brak jest refleksji na ich treścią wśród samego autora.


Prezydent zapowiedział, że chce realizować swój program wyborczy razem ze wszystkimi. Po części to zrozumiałe, gdyż stracił lojalną większość i łatwo to już było. Te pierwsze słowa pokazują prawdziwe oblicze. Prezydent zapomniał, że jest to jego program, a nie Koalicji Obywatelskiej. Najwidoczniej przez lata przyzwyczaił się do wodzowskiego stanowiska. W przeciwnym razie deklarując chęć współpracy, powinien także wspomnieć o programie obecnej większości. Może tam także są punkty warte konkretnych realizacji. Tak dla dobra mieszkańców. Nie widzę nic złego w chęci współpracy. No, ale może na początek dobrej współpracy prezydent powinien zrezygnować z wykupywania przez urząd, a także spółki miejskie co najmniej kilku stron każdego wydania jedynej gazety. Niech także media miejskie publikujące na miejskich profilach informacje o wydarzeniach, zaznaczą także obecność tych radnych, którzy latami byli pomijani.


Utkwiły mi w pamięci zdarzenia, które przeszły praktycznie bez żadnego komentarza. Prezydent, zwracając się do większościowej koalicji, powiedział, że deklaracja współpracy będzie zależała między innymi od rozumu. Te słowa odbieram jako obraźliwe. Bo co? Ktoś, kto ma inne zdanie i nie chce zgodzić się z jedynym słusznym zdaniem prezydenta, jest pozbawiony rozumu? Nie podoba mi się takie stawianie radnych pod ścianą. Niestety, ale już na pierwszej sesji przypominają dawny styl uprawiania polityki przez prezydenta. Pierwsze miesiące pokazują, że raczej trudno będzie oczekiwać nowej jakości w lokalnej polityce.
Artur Nowacki

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 22/06/2024 10:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do