Reklama

Jaworzno mało znane – Konotopa

W dzisiejszym tekście wybieramy się do zupełnie bodaj nieznanego miejsca w Jaworznie o osobliwej nazwie Konotopa. Dowiemy się w związku z powyższym, co to za miejsce, gdzie się znajduje oraz o tym, skąd mogła się wziąć jego nazwa.

Teren współczesnego Jaworzna, na jego północno-zachodnich oraz zachodnich krańcach był niemal zawsze bardzo mocno zalesiony. Znajduje to odzwierciedlenie na wielu mapach, szczególnie tych opracowanych w okresie zaborów. Od Długoszyna, poprzez Dąbrowę, Jęzor, stare Podłęże, Wysoki Brzeg aż po Jeleń dominowały gęste lasy, a w bezpośrednim sąsiedztwie Białej Przemszy i Przemszy rozciągały się obszary łęgowe, czyli rejony podmokłe. Takie rewiry wcinały się zresztą w głąb dzisiejszego Jaworzna. I tak obszar rozciągający się od linii Przemszy aż niemal po dzisiejsze osiedle mieszkaniowe Podłęże stanowił zalesione mokradła, bogate w bagna i oczka wodne zasilane przez szereg potoków, między innymi przez tzw. Żelazną Wodę, która swe źródła miała w rejonie Niedzielsk, a rozlewała swe wody właśnie we wspomnianych lasach.
Na terenie tym funkcjonowało także sporo specyficznych nazw miejscowych. Odzwierciedlały one niewątpliwie stosunki własnościowe, ale i specyfikę i topografię terenu. I tak był tutaj teren zwany Białym Bagnem, Za Sarną, czy Studzieniskami, nie wspomniawszy o Wysokim Brzegu rzecz jasna czy Białym Brzegu, czy Podłężu, które pierwotnie zlokalizowane było w zupełnie innym miejscu niż dzisiejsze osiedle. Jednak jedna z nazw zwraca tutaj szczególną uwagę. Mam na myśli tytułowa Konotopę.

Rejon Konotopy na poczatku XIX wieku (mapire.eu)

Gdzie się znajdowała? Usytuowana była nad brzegami Przemszy, na zalewowych terenach łęgowych, wcinając się w okoliczne lasy. W sensie południkowym rozciągała się mniej więcej od Wysokiego Brzegu po Biały Brzeg. Był to niewątpliwie teren niedostępny i nieprzyjazny. Gęste lasy, trzęsawiska, dzika rzeka zalewająca okolice, wijące się potoki i strumienie, takie jak Łączka czy Struga. Warto jednak zastanowić się nad tym, skąd mogła wziąć się taka, a nie inna nazwa? Dziś jest ona bowiem zupełnie zapomniana. Widocznie już dawno wyszła z powszechnego użytku. Podobnie jak znaczna część tych, które jeszcze wiek temu używane były i znane, a dziś zdecydowanie przeszły do lamusa. Dlatego też na naszym lokalnym, jaworznickim podwórku nie sposób dojść do tego, dlaczego teren ten nazwano tak, a nie inaczej. Aby więc rozwikłać tajemnicę tego miejsca, trzeba posłużyć się analogią. W Polsce jest bowiem całkiem sporo miejsc o tej właśnie nazwie. Są to nazwy jezior, niewielkich miejscowości czy potoków. W części informacji dotyczących tychże miejsc można zetknąć się ze sformułowaniem, że nazwa własna „konotopa” to miejsce,  gdzie „topiły się konie”. Po prostu. Wyjaśnienie takie wydaje się dość dziwne i osobliwe, ale z drugiej strony najprostsze i najbardziej prawdopodobne. Niejednokrotnie zresztą jest tak, że odpowiedzi najbardziej banalne są jednocześnie najbardziej oczywiste i… trafne. O co wszak może chodzić z tymi końmi i ich topieniem? Oczywistym jest, że nikt tego nie robił celowo. Możemy sobie wszak wyobrazić, że sto kilkadziesiąt lat temu rzeczywistość tamtych obszarów wyglądała zupełnie inaczej. Po pierwsze, lasy na terenie Jaworzna były podzielone na sektory. Były one zadbane i dobrze utrzymywane. Kradzież drewna uważano za ciężkie przestępstwo. Aby zresztą uniknąć tejże, niejednokrotnie kopano specjalne rowy uniemożliwiające przejazd wozem do lasu bądź z powrotem. Ale wiadomo jednocześnie i jasnym jest, że w lesie pracowali na co dzień ludzie. Przyjeżdżali doń, dokonywali wycinek i przecinek, wywozili drewno i wwozili sadzonki. Po specjalnie wytyczonych duktach, ułożonych w formy kwadratów, mogli poruszać się bezpiecznie. Ale więcej niż prawdopodobnym jest to, że czasem wozy wjeżdżały w głąb lasu czy bliżej rzeki. Niejednokrotnie wystarczył moment nieuwagi, a koń właził w trzęsawisko i już z niego nie wychodził. Niewątpliwie więc dochodziło do sytuacji, że koń topił się i nie dało się już go uratować. Do takich sytuacji mogło też dochodzić bezpośrednio nad brzegiem rzeki, m.in. przy próbie przeprawy. Wystarczyło zaledwie kilka takich przypadków i wieść gminna zrobiła swoje. Skoro utopiły się w tym rejonie jakieś konie, to nazwa „konotopa” zdawała się jak najbardziej logiczna. I tak już pozostawało. Dlatego pojawiła się w zbiorowej świadomości na tyle wyraźnie, że pojawiła się także na mapach, tworzonych przez austriackiego zaborcę. A skoro była na mapach, to musiała wyraźnie utrwalić się w powszechnej świadomości. Kiedy zmieniły się czasy, a gospodarka leśna zaczęła funkcjonować inaczej, zapomniano o tym nieprzyjaznym miejscu, otoczonym złą sławą. Znikła więc owa nazwa ze zbiorowej świadomości oraz z map, mimo że kiedyś była bardzo wyraźna, niosąc ze sobą określony ładunek emocjonalny. Finalnie zaś chciałoby się spuentować powyższy tekst, parafrazując tekst jednej z popularnych piosenek, że „…tylko koni, tylko koni, tylko koni żal”.
Jarosław Sawiak

Aplikacja jaw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo jaw.pl




Reklama
Wróć do