
Określenia takie jak Polszczyzna, Kielecczyzna, Lubelszczyzna czy Opolszczyzna są trwałymi, funkcjonującymi od pokoleń idiomami, typowymi dla naszej kultury, języka czy etnografii. Format „szczyzna” ma bardzo starą metrykę, będąc pierwotnie najprawdopodobniej rusycyzmem, który wszak zadomowił się u nas na dobre, stając się jednocześnie swego rodzaju swojszczyzną. Wcześniej funkcjonował bardziej w formie „izna”. Był sam w sobie zdecydowanie starszy niż przymiotnik. I tak dla przykładu, zanim było więc „kijowskie”, funkcjonowało ono jako „Kijowszczyzna”. Generalnie zjawisko to dotyczy, jak widać, zarówno większych kontekstów, jak i tych mniejszych, lokalnych. Na naszym małym, swojskim, jaworznickim podwórku, tego typu określenia pojawiają się także. Z pozoru zdają się przeżytkiem, nie wyszły jednak z użycia zupełnie.
Tego typu nazwy miejscowe, funkcjonujące po okolicach miały swój początek w nazwiskach właścicieli danych gruntów czy dóbr. Czasami rzecz jasna określane one były w sposób przymiotnikowy. I tak np. włości Ziachów nazywano ziachowym polem, Wójcików – wójcikowym czy wójcikowskim, Skupniów – skupniowskim. Pojawiały się wszak także owe wspomniane „szczyzny”. Przykładem takim jest owa tytułowa „Palianowszczyzna”, która stanowiła znaczną część dawnej wsi Długoszyn. Obejmowała ona centralną część tejże osady. Zawierała w sobie tzw. Nawsie, czyli część wspólną wsi, na której przebiegała kiedyś granica pomiędzy królewską częścią osady, a jej częścią biskupią. Było owo nawsie swego rodzaju centralnym placem wsi, na którym ludzie spotykali się, handlowali, modlili. W najbliższej okolicy znajdowały się też karczmy. Zastosowanie w ostatnim przypadku liczby mnogiej nie jest przy tym, drodzy Państwo błędem. W Długoszynie, który przez wieki miał dwóch właścicieli istniały i funkcjonowały dwie karczmy właśnie. Cały ten obszar natomiast rozciągał się od starego kościółka (kaplicy) do (zaniedbanego dziś) skweru w pobliżu miejsca, w którym kiedyś znajdował się bar o wymownej nazwie „Kamienny krąg”, prowadzony przez lata zresztą przez rodzinę Palianów.
Kiedy rodzina Palianów weszła w posiadanie tego terenu? Tego raczej nie wiadomo. Mógł to być przełom XIX i XX wieku, kiedy pojawiła się tutaj zabudowa. Wcześniej przestrzeń ta była raczej pusta. Na pewno natomiast familia ta mieszkała tutaj w latach 30. ubiegłego wieku. Na zdjęciu z okresu widać już gotowy dom rodziny. Pewnym jest jednocześnie to, że był on własnością rodziny Palianów przez dość długi czas. Z czasem fragmenty okolicy zmieniały jednak właścicieli. I tak np. w latach trzydziestych XX wieku wybudowali tutaj dom państwo Lesiowie, prowadząc jednocześnie przez wiele lat sklep. Warto zaznaczyć wszakże, że teren ten nabyli Lesiowie od miejscowych Żydów. Dzisiaj znaczna część Palianowszczyzny nie należy już do tejże rodziny.
Podobnie zresztą rzecz się ma z tzw. Dymowszczyzną. Taka nazwa miejscowa funkcjonowała tutaj po sąsiedzku również, a wywodziła się od nazwiska Dym. Dymowszczyzna rozciągała się od terenu gdzie dziś stoi przychodnia (dawna stara szkoła, potem przedszkole), zmierzała zarówno w kierunku ulicy Nadbrzeżnej (potem wzdłuż jej osi) oraz w drugim kierunku, w stronę starego młyna, który jeszcze na początku XX wieku był własnością tejże rodziny. Niewątpliwie rodzina ta była zamożna, posiadając tak duży majątek. Większość takowego została jednak podobno „przehulana”, jak to wspominają niektórzy, przez co poniektórych przedstawicieli rodu. Sprzedany został przez ową rodzinę także młyn, zakupiony w trakcie I wojny światowej przez rodzinę Musiałów.
Rodzina Palianów ta ma też jednak i pozytywny wkład w historię Długoszyna. Jeden z jej przedstawicieli miał podarować na rzecz gminy jedną z działek. To właśnie na tej działce wzniesiono na początku XX wieku budynek szkoły ludowej. W tym przypadku jednak przekaz nie jest do końca pewny. Można zetknąć się bowiem z relacją, że grunt ten został gminie sprzedany po „dobrej cenie”. Natomiast sam budynek starej szkoły stoi do dziś, przebudowany wszak gruntownie i pełniąc dziś role przychodni.
Jak widać więc wiele rodzin w okolicy było zamożnych, a i niewątpliwie wpływowych. Wynikało to między innymi z faktu, że ich majątki były rozległe. Były na swój sposób „państwami w państwie”. Pozwolę sobie zresztą wcisnąć tutaj trochę prywaty. Rodzina Hujków, z której się wywodzę, posiadała w przeszłości także rozległe grunty, miedzy innymi na osi dzisiejszej ulicy Widokowej oraz w rejonie tzw. św. Jana. (na Jonie). Z czasem jednak majątek uległ rozdrobnieniu i w większości też nie należy już do rodziny. Po przynależności takowej pozostała zanikająca nieuchronnie pamięć oraz nazwy miejscowe, kiedyś znane i popularne, dziś jednak wychodzące z użytku czy wręcz niemal zapomniane. Stanowią jednak dowód na to, że niejedna familia w tym miejscu posiadała mocny status społeczny, a i niejedno nazwisko stało się zaczynem do tego, że miejsca te nazywano w taki, a nie inny sposób.
Jarosław Sawiak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie