Kochbunkry na Łubowcu

W dniu 14 grudnia ubiegłego roku podczas kolejnej wycieczki organizowanej jeszcze w ramach cyklu „Wędrówki z kustoszem” w rejonie Dąbrowy Narodowej Łubowca natrafiłem na specyficzną pozostałość po II Wojnie Światowej. To słynne „garnki Kocha” zwane też kochbunkrami. Kiedy okazało się, że tych umocnień nie ma na mapach Google, wstawiłem je z odpowiednim komentarzem.

Tego dnia znalazłem jeden cały i jeden zniszczony bunkier oraz ślady po okopach. Poza tym z ubolewaniem stwierdziłem, że coś, co mogłoby być lokalną atrakcją turystyczną, póki co sprawdza się w roli lokalnego wysypiska śmieci. Ślady buchtowania dzików także tutaj są. Miejsce to odwiedził inny lokalny przewodnik, zamieszczając komentarz – Bardzo zaniedbane miejsce historyczne … śmietnik:/. Drugi lokalny przewodnik Andrew Kulpa napisał tylko – Niestety dziki nas przyblokowały.

Wstawiając tę atrakcję, miałem nadzieję, że znajdzie się sposób na lepsze wyeksponowanie tego miejsca. Aby jeszcze bardziej utrwalić świadomość istnienia tego zabytku, postanowiłem go sfilmować. Tym razem wędrowałem skrajem lasu od cmentarza w kierunku południowym. Stwierdzone w ubiegłym roku wysypiska śmieci wciąż istnieją. Tutaj też na początku natrafiłem na inny bunkier pełen wszelakiego zbytecznego dobra w tym opon.

Drugi rozbity typowy kochbunkier znajduje się na trawersie ogrodów. Trzeci najlepiej zachowany znajduje się na skraju skarpy bliżej drogi.

Tę linię umocnień wybudowali nasi dzisiejsi sojusznicy z NATO, na on czas okupanci, szykując się na powitanie naszych wczorajszych sojuszników z Układu Warszawskiego, na on czas wyzwolicieli. Jeszcze na dobre nie ostygły działa pod Kurskiem, kiedy ta inwestycja wystartowała i to jeszcze nie był przejaw defetyzmu.

Piotr Grzegorzek

Pamięci górników z Danuty

Dzień 26 sierpnia 1954 roku na trwale zapisał się w historii miasta a szczególnie jaworznickiego górnictwa. Ku pamięci mamy ulicę górników z Danuty, mamy też okazały pomnik, gdzie wymieniono wszystkie ofiary. Jest tam jeszcze tablica informująca o okolicznościach tego tragicznego zdarzenia. Było nim zatopienie Upadowej Danuta. Przypominamy to w dniu 4 grudnia, znaczy się w Barbórkę.

Nie jestem władny, aby opowiadać o tym wszystkim. Wspomnę tylko, że do niedawna tego pomnika nie było na Mapach Google. Dopiero ja udostępniłem jego lokalizację dla świata. Trochę to dziwne. Zresztą nie pierwsza to i nie ostatnia jaworznicka miejscówka z mojego polecenia.

Na zakończenie pozwolę sobie tylko na chwilę refleksji. W sąsiedztwie pomnika rosną dwa gatunki bardzo symbolicznych drzew. To lipa drobnolistna oraz brzoza brodawkowata.

Czytając opis całego zdarzenia, powinniśmy uświadomić sobie, czym kończy się lekceważenie pewnych zasad bezpieczeństwa. Inaczej wyjdzie na to, że Polska to Kraj Kwitnącej Lipy.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Ukraińska zagadka

1

W jednym z jaworznickich ogrodów od bardzo wielu lat rośnie sobie okazała bylina przywieziona swego czasu jako niewielka sadzonka z Ukrainy. Poproszono mnie, aby ustalić, jaki to gatunek.

Cóż wiele wszelakiego zielska w życiu widziałem, ale coś takiego po raz pierwszy. Podejrzewam, że to coś z botanicznej rodziny Asteraceae. Nieliczne niebieskie kwiaty języczkowe i żółte rurkowe pośrodku można zobaczyć na nieostrym zdjęciu. Część kwiatów a moim zdaniem drobnych koszyczków wyrasta w kątach ulistnionej łodygi.

Niestety o diagnozę zostałem poproszony zdecydowanie za późno. Na razie widać okółki drobnych kwiatów lub kwiatostanów po części wyrastających z kątów liści ulistnionej łodygi. Poza tym wszystkie liście tej byliny są trójlistkowe. Spodem są one jaśniejsze niż górą.

Jakby to powiedzieć Grzegorzek nie wszystko wie od razu. Czasem zdarzają się rośliny, których oznaczenie zajmuje mi i moim przyjaciołom z bio-forum więcej czasu.

Kiedy będzie wiadomo co to wówczas odpowiedź pojawi się w komentarzu pod filmem. W najgorszym przypadku poczekamy sobie do przyszłego sezonu wegetacyjnego.

PS. Tego samego dnia dzięki pomocy przyjaciół z bio-forum udało się ustalić nazwę tego gatunku. To pochodzący z Chin powojnik rurkowaty zwany tez powojnikiem barszczolistnym – Clematis heracleifolia. W odróżnieniu od znanych wszystkim przedstawicieli swego rodzaju jest byliną.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Wiśnie Od.Nowa – na Mickiewicza drzewa zjada grzyb – Rozszczepka sprzątaczka

Już od dwu lat obserwujemy jak umierają japońskie wiśnie piłkowane przy ulicy Mickiewicza. Do tej pory nie ma komu usunąć martwych drzew. Wielu przechodzących tamtędy mieszkańców Jaworzna zastanawia się jak długo jeszcze zwłoki suchych drzew będą szpecić tę ulicę, która także ma status miejskiego salonu.

Kolejne moje obserwacje wskazują, że służby miejskie zostały w tej materii wyręczone przez grzyby. Większość wiśniowych zwłok pomiędzy ulicą Farna a rynkiem jest opanowana przez rozszczepkę pospolitą – Schizophyllum commune. Po prostu ona tutaj rządzi.

Jej owocniki są z góry pokryte białymi włoskami. Pod spodem znajdują się rozszczepione na ostrzu listewki. To bardzo pospolity grzybowy zjadacz drewna. Jest prawie wszędzie i w każdym miejscu zajmuje się przekształcaniem materii organicznej w dwutlenek węgla, wodę i sole mineralne. Sprzątanie jeszcze jakiś czas potrwa. Grzyby nie spieszą się.

Uwaga! Rozszczepkę wspomagają inne grzyby. Na jednym z pieńków znalazłem chrząstkoskórnika purpurowego – Chondrostereum purpureum.

Zatem być może w tej urzędowej bezczynności jest metoda, wpisująca się w modny ostatnio trend slow food. Ostatecznie wyciąć drzewa i spalić je potrafi każdy, tak czy owak, uwalniając te same ilości dwutlenku węgla, wody i soli mineralnych. Jednakże wówczas byłoby to działanie w stylu fast food.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Na Mickiewicza umarły wiśnie. I nie one pierwsze

Drzewka na Mickiewicza ugotowane?

Drzewa do wymiany na ul. Mickiewicza?

 

Miny na robinii

Istnieje pewna grupa owadów, najczęściej są to larwy drobnych motyli, których gąsienice gustują w miękiszu blaszek liściowych. Każdy z nich robi to w swoisty dla danego gatunku sposób, te owady wręcz oznacza się po minach. Najgroźniejszym, a zarazem najbardziej widowiskowym przypadkiem takiego działania jest szrotówek kasztanowcowiaczek, który niemalże wybił nam kasztanowce.

Niedawno Piotr Grzegorzek zwrócił uwagę na bardzo często uprawiane w naszym kraju robinie akacjowe potocznie po prostu zwane akacjami. To bardzo charakterystyczne drzewa. Ich liście także są zaminowane.

Pierwszym gatunkiem, którego miny na robinii obserwował od dłuższego czasu, ale tak jakoś nie miał czasu na ustalenie jego przynależności gatunkowej, jest szrotówek robiniaczek – Phyllonorycter robiniella. I on nie morduje tych drzew. A mina jest po prostu zwykłym, białym, błoniastym pęcherzykiem.

Drugi gatunek to twórca min o palczastych wyrostkach. Udało się ustalić, że jest to dzieło pochodzącego z Ameryki Północnej motylka z rodziny kibitnikowatych o nazwie Paractopa robiniella. Jako motyl nie przekracza 6,5 mm rozpiętości skrzydeł. Do Europy trafił w 1970 roku, w Polsce notuje się go od 1990 roku. Przyrodnik Piotr Grzegorzek dopiero teraz zwrócił na niego uwagę. Jest niemalże wszędzie. Generalnie południe naszego kraju to dla niego raj. Przyjmuje się optymistycznie, że robinie akacjowe w naszym kraju nie są zagrożone, przez swojego smakosza.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Ostrożnie ostrożeń

Wędrując tu i ówdzie a głównie ówdzie można się natknąć na rośliny, z którymi bliskie spotkanie trzeciego stopnia nie należy do przyjemności. Jedna z nich jest ostrożeń lancetowaty – Cirsium vulgare. To gatunek bardzo pospolity na terenie całego kraju. My bohatera naszego filmu spotkaliśmy na skraju placu budowy, jakim jest zalew Sosina.

Ta roślina czasami bywa mylona z ostem, tak jak wszystko, co ma kwiatostany w postaci koszyczka oraz kolce. W tym gronie każdy ostrożeń wyróżnia się tym, że w stadium dmuchawca jego włoski puchu kielichowego są podwójnie pierzaste. U ostów zawsze są pojedyncze, nitkowate. Ten gatunek jest niezłym ziółkiem, ale w codziennym obcowaniu najlepiej sprawdza się przy spontanicznej akupunkturze.

Więcej o tym gatunku opowiem w kolejnych filmach.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Trupy w parku

Park Zielona jest największą zieloną plamą w okolicy rynku. Bliskość Urzędu Miejskiego powinna być gwarancją większej troski dla tego obiektu niż gdziekolwiek w mieście. Niestety wiele wskazuje na to, że tak nie jest.

W dniu 12 września przeszedłem się skrajem drzewostanu od strony ulicy Pocztowa. Na pozór wszystko jest w porządku. Otacza nas zieleń. Wystarczy dobrze się rozejrzeć, aby znaleźć tytułowe trupy martwych drzew. Na początku świeżo posadzony dąb szypułkowy. Zapewne umarł z pragnienia.

Idąc dalej bez trudu, napotykamy świerka kłującego zamordowanego przez grzyba Rhizosphaera kalkhoffii. Stoi tak sobie od kilku lat, będąc rezerwuarem tej morderczej dla tych drzew zarazy.

Jeszcze żyje, ale bardzo niezdrowo wygląda klon jawor – pomnik przyrody ożywionej. Osiągnięcie tego stanu ułatwia mu wielka rana na jednym z pni. To drzewo jako ostatnie rozwija liście, a teraz jako pierwsze zaczyna je gubić. To prawie trup.

Najważniejszą dla tego filmu jest grupa robinii akacjowej znajdująca się bliżej ulicy Zielona. W koronach tych drzew na znacznej wysokości znajdują się martwe konary i pomniejsze gałęzie. Jedno z drzew zdecydowanie umarło.

Tolerowanie tego stanu ani nie podnosi estetyki parku, ani nie zapewnia dostatecznego bezpieczeństwa dla spacerujących.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Białe Bractwo przy Galenie

W rejonie galerii Galena pomiędzy przystankiem Centrum a starymi wierzbami kilka lat temu posadzono sporo brzóz. Powstał tym sposobem niewielki zagajnik. Na pozór wydaje się, że nie ma tam nic interesującego.

Niedawno uważnie przyjrzałem się temu białemu bractwu i znalazłem tam aż trzy gatunki drzew tego rodzaju. Dominuje oczywiście brzoza brodawkowata – Betula pendula. Część osobników jest martwa, ale może to i dobrze. To taka naturalna selekcja.

Drugim gatunkiem o śnieżnobiałej korze jest brzoza pożyteczna – Betula utilis rodem z Azji. Naturalny obszar występowania to Afganistan, Chiny, Bhutan, Indie, Nepal, Pakistan. Wyróżniają ją jeszcze duże liście o sercowatej nasadzie. Przykładowy osobnik rośnie na trawersie trzeciego pola wiaty przystankowej, licząc od jeszcze pustego kiosku. Drzewo to pojawia się coraz częściej w przestrzeni publicznej w wielu miastach.

Trzecim gatunkiem jest tutaj brzoza biała chińska – Betula albosinensis. Z pewnością zobaczymy ją na trawersie piątego pola wiaty przystankowej, licząc od jeszcze pustego kiosku. Drzewko ma bardziej brązową korę. Jego liście są wyraźnie dłuższe niż szersze. Nasz osobnik owocuje. Gatunek ten naturalnie występuje w północno-zachodniej części Chin.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Prawie kwietna łąka

Hitem ostatnich lat w zakresie urządzania zieleni miejskiej są kwietne łąki. Ma to być przeciwwagą dla często strzyżonych trawników. Są jednak takie miejsca, gdzie wyraźnie widać, że nie wszyscy zrozumieli, czym coś takiego powinno być.

Bardzo dobrym przykładem złego przykładu jest to co, można zobaczyć w Mysłowicach przy ulicy Mickiewicza w otoczeniu pomnika Tadeusza Kościuszki.

Oto sytuacja z dnia 25 sierpnia 2020 roku. Kwietną łąką jest pięć zachwaszczonych czworoboków zajmujących do 20% powierzchni placu. Dominują chwasty. Skalę zaniedbania podkreślają płytki, które są w większości połamane.

Oczywiście jak dobrze poszukać, kwiaty także tutaj są. Mamy kosmos siarkowy, mamy różowy mak polny, mamy chaber bławatek, mamy kosmos podwójnie pierzasty, mamy żmijowca zwyczajnego, mamy słonecznik pospolity w odmianie Red Sun.

Generalnie brak tutaj miejsca na prawdziwą kwietną łąkę, ale gdyby wykazano nieco więcej troski, to mielibyśmy do czynienia z kolejną nową formą kształtowania zieleni, czyli Miejską Zieloną Akupunkturą.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Kanianka pospolita

Są takie gatunki roślin, które nie zasługują na miano zielska, ponieważ z natury nie praktykują fotosyntezy. Po prostu czepiają się innych gatunków i bezczelnie ograbiają je z produkowanych przez siebie asymilatów. Bohaterka tego artykułu jest podwójnie niegodna swojej nazwy.

To kanianka pospolita w typowym podgatunku – Cuscuta europaea ssp. europaea. Po ostatnich zmianach w systematyce roślin zalicza się ją do rodziny powojowatych.

Do tej pory w realu widzieliśmy się dwa razy. Mój pierwszy raz z tym gatunkiem wypadł w Sosnowcu w Parku Sieleckim nad brzegiem czystej Czarnej Przemszy. To było 27 czerwca 2012 roku. Po raz drugi ten gatunek spotkałem nad Wisłą, nad jej lewym brzegiem nieco na zachód od Jankowic w gminie Babice. Tutaj oplata chmiel zwyczajny i kwitnie obficie.
Być może gdzieś w Polsce widuje się ją częściej. Przede wszystkim pasożytuje na takich pospolitych roślinach jak pokrzywa zwyczajna, chmiel zwyczajny, wierzba, olsza.

Piotr Grzegorzek

[vc_vacebook]

Jezioro Łabędzie

W dniach 18 – 20 września przebywałem we wsi Swornegacie nad jeziorem Karsińskim. Rankiem 19 września byłem świadkiem porannej toalety łabędzia niemego. Ptak zachowywał się jak lokalny celebryta, ignorując moją obecność.

Oczyścił i natłuścił pióra, pomachał mi parę razy kuperkiem, zatrzepotał skrzydełkami. Potem sobie odpoczywał i kontynuował poranną toaletę. Ot i tyle.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Niezbyt czarna – Czarna Przemsza

W piątek 11 września postanowiłem przyjrzeć się Czarnej Przemszy na jej mysłowickim odcinku. Tę rzekę już pokazywałem w swoich filmach. Teraz nie będzie jednak powtórki z rozrywki.

Wszak już starożytni mawiali, że nie podobna wejść dwa razy do tej samej wody. W tym wypadku twierdzenie, że Czarna Przemszą płynie woda jest sporym nadużyciem. Pomimo pewnych starań władz miasta to wciąż ciecz o wysokiej zawartości wody. Atmosfera nie jest przyjemna, ale jakby to powiedzieć na szczęście w nieszczęściu nosa nie urywa.

W sumie w górę rzeki licząc od Mostu Niepodległości, przeszedłem około 500 metrów. Z góry widać, że ciecz w rzece jest ciemna z zielonymi smugami. To trawy z rodzaju mietlica.
W drodze do rzeki pod mostem natrafimy na malowidła na betonowe. Ani to Altamira, ani to Faras.

Zerkając na zawartość koryta nader często, zauważymy zielonkawe przebłyski. To odbicia bujnej roślinności. Na zwisających nad cieczą gałęziach wiszą liczne farfocle. To swoisty podpis – Przemsza, tu byłam.

W nieco ponad połowie przemierzanego odcinka natrafimy na największy w tej okolicy prawobrzeżny dopływ rzeki. A dalej w górę bez większych zmian. Rzeka nie jest martwa. Między innymi bywają tutaj kaczki krzyżówki. Niestety, tym razem nie były skłonne pozować.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Posadź sobie drzewo!

Jak twierdzą Japończycy, a Ci wiedzą najlepiej i się nie mylą, obcowanie z naturą świetnie relaksuje. Przebywanie wśród drzew ma same zalety: wzmacnia system odpornościowy, dodaje energii, powoduje spadek ciśnienia, wspiera walkę ze stresem, ponoć również pomaga w walce z bólem.

Do tej zalet wyliczanki dodajmy, że drzewa mają zdolność oczyszczania powietrza z zanieczyszczeń. Mogą ograniczyć zapylenie w mieści nawet o 75 procent.

Jesteście już przekonani do drzew? Kolejny krok przed Wami. Kancelaria Prezydenta RP i Lasy Państwowe zapraszają do akcji sadzenia drzew. 18 września we wszystkich polskich nadleśnictwach będzie można odebrać, najzupełniej za darmo sadzonki: sosny, świerka, modrzewia, brzozy, buku, grabu i jawora. Najbliższe nam nadleśnictwo, w którym odbierzecie sadzonki to:

Nadleśnictwo w Chrzanowie, ul. Oświęcimska 31, tel 32 623 23 40, w godz. 9.00 – 14.30.

Sadzicie? Brawo Wy!

[vc_facebook]

Ważki temat – Ważki GEOsfery

Przysłowia są mądrością narodów. Sentencje również wskazują na bogactwo języka. W tym duchu powstaje kolejny materiał poświęcony GEOsferze. Było o błędach, nierzadko kardynalnych dotyczących części botanicznej. Było o niedopowiedzeniach w geologii. Tym razem w myśl zasady „Lepiej późno niż wcale” biorę się za tablicę pt. Ważki GEOsfery. Stoi sobie niedaleko wielkiego stawu od 2016 roku.

W dniu 27 września 2018 roku przechodząc przez GEOsferę sfotografowałem tę tablicę, nie zajmując się oceną jej treści merytorycznej. Musiała tutaj stać od 2016 roku, skoro już wówczas organizowano imprezy z ważkami w roli głównej. Oto przykładowe linki. Jest ich oczywiście więcej.

http://www.jaw.pl/2016/10/wazki-i-karaczany-w-geosferze/

http://www.um.jaworzno.pl/pl/natura/aktualnosci/3309/warsztaty_z_entomologii_w_geosferze.html

https://fr-fr.facebook.com/jaworznoPL/posts/1020140751508939/ , https://www.facebook.com/geosfera/posts/1182038695270007/

Niestety do dnia 3 sierpnia 2020 roku tam nie zaszła żadna zmiana, a powinna się dokonać. Zatem było dość czasu, aby uważnie przyjrzeć się tablicy i zorientować się, że jest z nią coś nie tak.

Ja niestety zwróciłem uwagę na to dopiero 26 lipca 2020 roku. Wówczas zauważyłem, że podpisy numer 2 i 3 nie są zgodne z wizerunkami ważek do których się odnoszą.

Pozostałe zdjęcia wykonałem w dniu 3 sierpnia 2020 roku. Potem podjąłem próbę ustalenia jak to powinno być naprawdę. Moje ustalenia zweryfikował zaprzyjaźniony specjalista, który ceni sobie swoją prywatność. Ma on na swoim koncie wiele publikacji o przyrodzie Jaworzna, w tym o ważkach. Na razie nie widzę potrzeby ujawniania nazwiska, skoro autor części merytorycznej jak i osoba, która nadała krytykowanej tablicy ostateczny wygląd także cenią sobie swoją prywatność. W GEOsferze powiedziano nam jedynie, że byli to ludzie z Uniwersytetu Śląskiego. Zatem nie wnikając w to kto i kiedy zawalił przechodzimy do rzeczy. Na początku te wizerunki, gdzie mamy 100% trafienia.

Kolejna piątka to ważki oznaczone przeze mnie i zweryfikowane przez tego specjalistę. Przygotowując ten materiał zachowałem oryginalną numerację przy wizerunkach oraz przy podpisach, wycinając je ze zdjęć z tablicy. Przy podpisach opisy gatunków sobie darowałem.

Ostatni gatunek, którego podpis jest niezgodny z wizerunkiem to łątka halabardówka. Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że ten gatunek przebywa w GEOsferze ponieważ z natury preferuje akweny kwaśne, wręcz torfowiskowe. A tutaj, na podłożu wapiennym takich raczej nie ma. Co prawda przyroda w miastach lubi zaskakiwać, ale niech ktoś to potwierdzi. Przy okazji kolejna osoba, tym razem specjalistka zauważyła, ze wizerunek 6 i 9 z tablicy odnoszą się do tego samego gatunku. Oznacza to, że zamiast 12 gatunków prezentuje się tutaj jedynie 11 gatunków. To stwierdziła cytowana na końcu tego artykułu specjalistka – odonatolog z Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska. Odonatologia to nauka o wazkach.

Pozostałe trzy wizerunki podaję w osobnym bloku, ponieważ zarówno mnie jak i specjalistom nie udało się ich z całą pewnością pogrupować w pary. Być może ta zgodność, gdzieś występuje, ale 100% pewności brak. Zdjęcia nie dostarczają wszystkich niezbędnych cech taksonomicznych.

Oto cztery pozostałe podpisy. Znaczy się któregoś z wymienionych poniżej gatunków tutaj nie ma

Podsumowując. Według pierwszego specjalisty, dla popularyzacji wizerunki ważek powinno przedstawiać się od góry a nie z boku. W dniu 1 września otrzymałem sygnalizowaną powyżej opinię specjalistki. Jak widać przy doborze specjalistów zachowaliśmy parytet płci – nazwiska do wiadomości redakcji. Jej jakby nie było miażdżąca ocena odnosi się do portalu – https://wazki.pl/index.html. Oto najważniejsze zdania z jej oceny: Gdyby autorzy tych tablic tam zajrzeli to nie zrobiliby takich głupich pomyłek w zestawianiu obrazów z opisami. Dla mnie denerwujące jest to, że w obróbce graficznej poucinano w obrazach przydatki na końcu odwłoka. Niepotrzebnie, bo u samic i samców ważek są one inne i pozwalają początkującym nauczyć się prawidłowego rozpoznawania gatunków. To jest moja szybka odpowiedź. Według mnie trzeba szybko zareagować na tę edukacyjną bzdurę i sprostować błędy.

Zatem na zakończenie wracamy do przysłów i sentencji. Powiadają, ze łyżka dziegciu beczkę miodu zepsuje. Tutaj na przestrzeni lat w tej beczce znalazłem co najmniej chochlę dziegciu. A poza tym, już Augustyn z Hippony powiadał – błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie rzeczą diabelską. Cztery lata wciskania w tym temacie ciemnoty wystarczy. A swoją drogą ciekawe, jacy to fachowcy popularyzowali w tym okresie ważki, skoro nikt z nich tego co powyżej nie zauważył.

Piotr Grzegorzek

Po naszych sygnałach Geosfera zdecydowała się zgłosić reklamacje do wykonawcy tablic. Maja powrócić bez błędów. 

Niebezpieczne jesiony

Prawie w centrum miasta, bo w rejonie ulic świętej Barbary, Plac świętego Jana oraz Krótka znajduje się niewielkie zgrupowanie drzew. To dość wyniosłe jesiony wyniosłe. Obserwuję je od dłuższego czasu i widzę, że nie czują się tutaj dobrze, skoro w obrębie ich koron znaczna część gałęzi jest sucha.

Co jakiś czas pokazuję ich wizerunki w moim miejscu w sieci, ale zasadniczo w tym przypadku nic się nie zmienia. Ostatnio pokazywaliśmy je w filmie wyemitowanym 20 maja 2020. Po prostu te drzewa umierają, stojąc i nikogo to nie obchodzi.

Jesion wyniosły słynie z tego, że jego gałęzie są bardzo kruche i przy lada jakim wietrzyku mogą się złamać, szczególnie te ulistnione. Wiadomo, liście stawiają opór, który w końcu da się przełamać. Suche zazwyczaj obłamują się partiami. Wichura z 30 na 31 sierpnia obeszła się z naszymi bohaterami łaskawie, o czym świadczą nieliczne suche kawałki gałęzi leżące pod drzewami.

Pytanie, jak długo jeszcze służby odpowiedzialne za utrzymanie zieleni miejskiej mogą liczyć na łut szczęścia. Na zdjęciach oraz w filmie można, zobaczyć jak to wyglądało 18 maja, 21 sierpnia oraz 31 sierpnia. Oczywiście nie żądamy wycięcia tych drzew a jedynie usunięcia najbardziej niebezpiecznych konarów. Teraz jeszcze wyraźnie da się odróżnić części zdrowe od chorych.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Na tropie tataraku

Jaworznicka Geosfera, jak głosi tablica przy wejściu, jest między innymi ośrodkiem edukacyjnym. Niestety, czasami tak nie jest, o czym donosiłem bardzo dawno temu. Obecnie trwa kolejne sprawdzanie zgodności opisów z roślinami i chwała za to.

Aktualnie jednym z najbardziej rażących błędów jest to można zobaczyć w niewielkiej sadzawce pomiędzy wielkim stawem a ścianą wyrobiska. Bez trudu można tam wypatrzyć tabliczkę z opisem tataraku pospolitego – Acorus calamus. Opis jest prawidłowy, ale ilustracja przedstawia pałkę szerokolistną – Typha latifolia.

W poniedziałek 3 sierpnia odwiedziłem to miejsce w poszukiwaniu tytułowego gatunku. Na początku znalazłem pałkę szerokolistną, potem znalazłem oczeret jeziorny.

Kolejny gatunek to żabieniec babka wodna. Większą zasłonę tu i ówdzie stawia trzcina pospolita i na końcu prawie tatarak, czyli kosaciec żółty – Iris pseudoacorus. Roślina ma liście prawie takie jak tatarak, ale wiosną kwitnie na żółto, zaś teraz wytwarza charakterystyczne owoce.

Prawdziwy tatarak rośnie gdzieś w Jaworznie, ale osobiście go nie widziałem. 100% pewności w kierunku wschodnim mam dla miejscówki w kamieniołomie porfiru w Miękini k. Krzeszowic, gdzie porasta brzegi stawu na lewo od wejścia do niecki wyrobiska.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Geosfera i geologia

Geosfera z założenia miała być miejscem popularyzacji lokalnej geologii na bazie tego, co można znaleźć w kamieniołomie od niedawna Sadowa Góra, dawniej Sodowa Góra.

Pojawiło się tutaj o wiele więcej atrakcji – wszak nie samym kamieniem da się przyciągnąć turystę. Między innymi mamy tutaj skróconą historię Ziemi jako planety, mamy ogród sensoryczny, mamy tężnię. Poza tym tu i ówdzie czają się bardzo realistyczne wizerunki triasowej „gadziny” niekoniecznie dinozaurów.

Niektórzy zwiedzający zauważyli tworzony w centralnej części kamienny krąg. Generalnie są to kamienie nie z tej ziemi, ziemi jaworznickiej. Niestety, trzeba być znawcą przedmiotu, aby w przybliżeniu ustalić miejsce, skąd one zostały tutaj dostarczone.

Tytułowy ładny gips to białawe kamienie z licznymi kryształami leżące po prawej stronie kręgu. Jest to gips krystalizujący pod postacią tak zwanych jaskółczych ogonów. Sporo tutaj tabliczkowych kryształów zwanych selenitem. Jest też mnóstwo gipsowego drobiazgu. Warto przyjrzeć się tym kamieniom. Te, które znalazły się w Geosferze moim zdaniem, pochodzą z Doliny Nidy, gdzie takie skały występują z natury. Część z nich jest chroniona w rezerwatach, część jest po prostu eksploatowana, na przykład w Gackach.

Ostatecznie każdy musi czasem coś zagipsować. Tamte kopalnie nie wszystkim się podobają. Niestety, trzeba wiedzieć, że to, co jako gips rodzi się między innymi w jaworznickich elektrowniach przy okazji odsiarczania spalin, jest użytecznym odpadem, ale nie nadaje się do wielu celów.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Życie seksualne kraśnika sześcioplamka

Kraśnikowate to bardzo ciekawa rodzina motyli. Zasadniczo ćmy, ale prowadzą dzienny tryb życia. Ostrzegają swoją barwą, że są trujące. W ich ciele znajduje się cyjanowodór. W Polsce możemy spotkać 19 gatunków z tej rodziny.

Będąc w dniu 3 sierpnia nad Sosiną byłem świadkiem zdarzenia bardzo ważnego dla przetrwania gatunku. Bohaterem filmu jest para kraśnioków sześcioplamków – Zygaena filkipendulae.
Sfilmowałem to dla was. Proszę zwrócić tylko uwagę na to, że w trakcie wiadomych czynności każdy z partnerów przy okazji pożywiał się nektarem chabra driakiewnika, który był miejscem akcji.

Autor: Piotr Grzegorzek
[vc_facebook]

Buk pospolity – prawie pomnik przyrody

Kiedy w dniu 10 lipca sadziliśmy nasze jubileuszowe drzewa, zauważyłem, że na terenie naszej miejscówki wyrasta okazały buk pospolity. Ma on bardzo zgrabną sylwetkę i oceniając jego wymiary, nabrałem przekonania, że może on mieć wymiary pomnika przyrody.

Pierwsze szacunkowe pomiary wykonane w dniu 17 lipca dawały taką nadzieję. Niestety pomiary wykonane w dniu 27 lipca wykazały, że drzewo jeszcze nie osiągnęło wymiarów zgodnych z prawem. Norma dla buka pospolitego wynosi 300 cm obwodu w pierśnicy, czyli na wysokości 1,3 m od poziomu gruntu. Obecnie ma on zaledwie 273 cm. Co to oznacza.

Kiedy będzie on pomnikiem przyrody. Obecnie jego średnica wynosi 86,94 cm. Kiedy osiągnie normę, jego średnica będzie wynosić 95,54 cm. Co daje różnicę 8,6 cm. Znaczy się, jego promień powinien powiększyć się o 4,3 cm. Nawet jeśli to drzewo tyło by o 4 mm promienia na rok to przepisowy wymiar, osiągnie do 11 lat. Zatem pożyjemy, zobaczymy.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Śmiecisz? Zapłacisz w tysiącach

0

Na dzisiejszej konferencji prasowej minister środowiska Michał Woś zapowiedział  zaostrzenie kar dla osób śmiecących w lasach. Skuteczniejszy ma być też system wyłapywania bałaganiarzy, którzy wynoszą do lasu odpady. O co chodzi?

Świergoczące ptaki, baldachim gałęzi, świeży zapach lasu i kojący chłód cienia… Spacery po lesie to czysta przyjemność i zdrowie, chociaż nie zawsze. Ten sielankowy, leśny krajobraz nierzadko zakłócają sterty porzucanych gdzieniegdzie śmieci, zardzewiałe części, opony, worki pełne plastiku. Na szczęście Ministerstwo Środowiska zapowiada zaostrzenie walki ze śmieciarzami.

Słono zapłacą

Podczas wtorkowej konferencji prasowej ze strony ministra środowiska padły zapewnienia o tym, że grzywna nakładana na osoby zaśmiecające lasy wzrośnie z 500 zł do nawet 5 tys. Jak zauważył minister, porzucane odpady to i dodatkowe koszty, ale przede wszystkim problem dla natury.

Czujne oko kamer

Poprawie ma ulec także wykrywalność tego typu przestępstw. Nawet pięciokrotnie zwiększy się liczba fotopułapek rejestrujących to, co dzieje się w lesie. Na dzień dzisiejszy funkcjonują 2 tysiące tego typu urządzeń. Docelowo, w samym tylko 2020 roku, ma być ich 5 tysięcy, co będzie kosztowało 1 mln zł. W kolejnym roku planowany jest zakup kolejnych kilku tysięcy pułapek a także zakup dronów do monitorowania leśnych terenów.

Co warte wspomnienia, podczas zasądzania kary na bałaganiarzy nałożony może zostać obowiązek odbycia prac społecznych polegających na sprzątaniu obszarów leśnych przez określony czas.

 

[vc_facebook]

Barszcz przy ulicy Mostowej

Co roku o tej porze udaję się do dobrze znanych naszym widzom chaszczy przy ulicy Mostowej. Bardzo dawno temu odkryłem tamże stanowisko barszczu sosnowskiego. Początkowo urzędnicy zlekceważyli zagrożenie. W wyniku tego sporo nasion tej groźnej rośliny trafiło do gleby. W końcu rozpoczął się proces zwalczania tego gatunku.

Niestety nie do końca skuteczny. W dniu 27 lipca 2020 roku w gęstych zaroślach natrafiłem na osobnika, który w najbliższym czasie zakwitnie, o ile sygnalizowane zagrożenie zostanie zignorowane.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Lilak amurski

Od pewnego czasu w Chrzanowie w ogrodzie przy Domu Urbańczyka można podziwiać okazały krzew uginający się pod kiściami białych kwiatów. Ma teraz niecałe 5 metrów wysokości. Uprawia się go tutaj od 1984 roku. Startował z sadzonki niewiele większej od patyczka szaszłykowego. Pochodzi z Ogrodu Botanicznego w Poznaniu.

W owym czasie nasz bohater nazywał się po łacinie Syringa amurensis var. japonica. Teraz nazwę zmieniono na Syringa reticulata var. amurensis lub Syringa reticulata var. mandshurica. Odmiana japońska, a taka rośnie w Chrzanowie to Syringa reticulata var. reticulata. Niezłe zamieszanie, nieprawdaż.

Kiedy już przez to przebrnęliśmy, zapamiętajmy sobie tylko tyle, że ojczyzną naszego taksonu jest północna Japonia, wyspa Hokkaido. Jest on bardzo wytrzymały na mrozy. Kwitnie po tradycyjnie uprawianych lilakach. Optimum kwitnienia przypada na lipiec. Jest chętnie odwiedzany przez pszczoły. W upalne dni, krzew po prostu brzęczy niczym typowa lipa, tyle tutaj się ugania tych pracowitych owadów.

Chcemy mieć drugą Japonię – sadźmy między innymi jego. Bywa sadzony tu i ówdzie, ale wciąż należy do osobliwości dendrologicznych. Nasz, chrzanowski jest prawdopodobnie jedynym takim, a nawet jeśli nie to na pewno najstarszym w rejonie mojego działania.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Amorfa krzewiasta

To bardzo ciekawy przedstawiciel botanicznej rodziny bobowatych. Inna jego polska nazwa to indygowiec. Bywa rozmaitej wielkości rzadkim krzewem o liściach nieparzystopierzastych. Pochodzi z Ameryki Północnej. Do Europy trafił już w XVIII wieku.

Najczęściej wykorzystuje się go do umacniania skarp lub zadrzewiania terenów o bardzo niekorzystnych warunkach glebowych. W Jaworznie większe skupiska tego gatunku znajdziemy pomiędzy Azotką a Rudną Górą. Te zdjęcia i film nakręciłem w chrzanowskim parku.

Bardzo charakterystyczną cechą gatunku są drobne fioletowe kwiaty tworzące na końcu gałązek kłosokształtne grono. Z kwiatów wystają pomarańczowe pylniki. Ten gatunek jest chętnie odwiedzany przez pszczoły tak dla pyłku, jak i nektaru. Można go sadzić tu i ówdzie, ale trzeba uważać, aby nie zawłaszczył terenów tak jak to między innymi zrobił w dolinie Dunaju. Jest pewną alternatywą dla ligustru jako krzew nadający się na żywopłoty. Szybko się odradza po cięciu nawet do poziomu gruntu.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Nutrie w Byczynie czekają na decyzję i działania

– Sytuacja jest ciekawa z każdego punktu widzenia, biologicznego, psychologicznego i prawnego. Trudny orzech do zgryzienia. – mówił Wojciech Solarz z Instytutu Ochrony Przyrody w Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.

Ciężko znaleźć kogoś, kto by za to wziął odpowiedzialność, nikt nie chce się tą sytuacją zająć. Przepisy nie mówią jednoznacznie, kto za to odpowiada.

Nutrie to jest inwazyjny gatunek obcy, który powinien być ustawowo zwalczany. W tym miejscu w Byczynie trudno znaleźć rozwiązanie, które byłoby akceptowane przez społeczności lokalne. Te zwierzęta mają tu swoich opiekunów.

Wiadomo jest, że nie kontrolowanie populacji powoduje wielką ekspansję tego gatunku w regionie. W przyszłości będzie to powodować spory problem. Drugi aspekt jest taki, że wskutek pojawienia się dużej ilości żywności, którymi mi są nutrię karmione, pojawiły się szczury. Szczury są nosicielem chorób i ich obecność jest niepożądana.

Za prawnego punktu widzenia sytuacja jest jasna, należałoby podjąć działania, aby je z tego miejsca usunąć. Najlepiej wyłapać je, póki ich jest relatywnie mało.

Najlepiej zadziałać jak najszybciej, bo każdy pożar zaczyna się od iskry. Jak będziemy bezczynnie patrzyć, jak się to teraz rozprzestrzenia, będzie mieli duży problem w przyszłości.

[vc_facebook]

Ktoś zabił nutrie w Byczynie. Ciała martwych zwierząt pływają w zbiorniku

 

 

Namiotnik zaatakował – przyrodnik odpowiada

Otrzymaliśmy alarmująca wiadomość. Była między innymi adresowana do mnie. Nasi czytelnicy podczas wycieczki rowerowej na przystanku przy Białej Przemszy w okolicy ulicy Krakowskiej, przy drodze na Maczki zobaczyli sporo gąsienic, które opatulone w pajęczynowate namioty zajadały liście czeremchy pospolitej. Oczywiście rodzi się obawa o kondycję tych drzew.

W tym momencie muszę uspokoić naszych czytelników. O tej porze roku to normalne zjawisko. Tak żyje namiotnik czeremszaczek. To samo robi jego krewny z trzmieliną zwyczajną. Te owady czasami atakują drzewa uprawne w tym jabłonie. Wówczas jest to namiotnik jabłoniaczek. Smakosz czeremchy jest najbardziej pospolitym przedstawicielem tej rodziny liczącej w świetle najnowszych badań nieco ponad 500 gatunków z fauny światowej. W Polsce jest ich tylko 28.

Nasz bohater

Po raz pierwszy z masowym pojawieniem tego szkodnika spotkałem się w 2004 roku. Wówczas obserwowaliśmy go na trzmielinie zwyczajnej z przydrożnych zarośli w osi ulicy Sulińskiego, czyli przy drodze do Jelenia. Najbardziej spektakularny atak tego szkodnika już na czeremchach obserwowałem idąc w dniu 5 maja 2018 roku z biegiem Przemszy. To było na odcinku pomiędzy Chełmkiem a Gorzowem Chrzanowskim. W istocie larwy zjadły wszystkie liście zaatakowanych roślin i to nie ważne czy miały do czynienia ze sporym drzewem czy też z kilku patykowym krzaczkiem. Po zjedzeniu liści grona gąsienic zwisają w kokonach i starają się przepoczwarzyć. Pozostała pajęczyna pozostaje na gałęziach oraz pniach pokrywając je srebrzystą błonka. Jest ona bardzo trwała, ponieważ podczas jednej z wycieczek z biegiem Przemszy obserwowaliśmy ją na pniach czeremchy następnego roku na wiosnę przed ruszeniem sezonu wegetacyjnego. Objedzone drzewa jeszcze w tym sezonie wytworzą nowe pokolenie liści. Po prostu są w jakiś sposób na to przygotowane i zapewne taki gołożer niewiele różni się od całkowitej utraty listowia z przyczyn naturalnych, nie tylko jesienią. Podobno zdarzają się lata, kiedy nasi bohaterowie nie są aż tak żarłoczni. Musi nie tylko z powodu ataku wiadomego wirusa ten rok jest wyjątkowy.
Gąsienice, które teraz zaatakowały wyległy się minionego roku. Przezimowały pod złożem jaj z których się wyległy. Początkowy minowały liście wyjadając miękisz pomiędzy skórkami i dopiero kiedy osiągnęły słuszny rozmiar poszły na całość,
Po wielkim żarciu przychodzi czas na przepoczwarczenie się. Zrobią to tylko te gąsienice, które dobrze się najadły. Motyli raczej się nie zauważa. Mają mniej niż dwa centymetry długości, są białe z czarnymi kropkami. Ich skrzydła posiadają ponadto na końcach spore białe strzępki. Mają czułki charakterystyczne dla ciem, czyli motyli nocnych, chociaż widuje się je również za dnia. Pojawią się na pewno w lipcu.

Kolejne małe co nieco

Te motyle mogą sobie pozwolić na takie spektakularne pojawienie, ponieważ w naturze nie mają wielu wrogów. Musi są niesmaczne. Ptaki zasadniczo ich unikają, Generalnie najważniejszym regulatorem ich populacji są po prostu warunki atmosferyczne. Jak zaznaczyłem powyżej motyle zimują pod postacią małych gąsienic. Kiedy zima jest bardzo mroźna ich szanse są marne. Teraz od kilka lat nami była tylko formalnie, ale nie realnie, dlatego to co ja miedzy innymi widziałem w maju 2018 roku będzie zdarzać się coraz częściej. Ale czeremcha jakoś to przeżyje i odbuduje listowie, ponieważ kolejne pokolenie motyli musi gdzieś te jaja złożyć. Wygląda paskudnie, ale musimy się na to przygotować i tolerować. Naturalnym wrogiem namiotników są ich pasożyty, którym także sprzyjają łagodne zimy. To one zdziesiątkują gąsienice oraz poczwarki. Znaczy się nie trzeba pryskać, nie trzeba alarmować odpowiednich służb, natura da radę.
A generalnie motyli na świecie jest ponad 180 tysięcy gatunków. Wszystkie one dziećmi będąc muszą zjeść jakieś rośliny nierzadko ze szkodą dla naszej gospodarki aby potem przez krótki czas cieszyć naszego oczy barwnymi skrzydłami.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

#Zabierz5zLasu- zadbaj o nasze wspólne dobro!

Trwająca pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 sprzyja aktywności fizycznej na świeżym powietrzu z dala od centrum miast. Do jednych z takich miejsc należą lasy. Odwiedzających przyciąga świeże powietrze, a także piękny krajobraz. Bliskość natury pozwala zrelaksować się, a cisza sprawia, że łatwiej zebrać myśli.

Marcin Kozik z rodziną

Niestety coraz częściej okazuje się, że niemal w każdym lesie podczas spaceru natrafiamy na pozostawione butelki plastikowe, opakowania foliowe, szkło oraz inne odpady stanowiące zagrożenie dla wszystkich żyjących w nim istot. Swoim drobnym zaangażowaniem możemy zmierzyć się z tym problemem i postarać się jemu zaradzić.

Służyć ma temu ogólnopolska akcja Lasów Państwowych i Ministerstwa Środowiska pn. „Zabierz 5 z lasu”. Inicjatywa polega na zebraniu podczas spaceru w lesie minimum 5 śmieci i wyrzuceniu ich do leśnego, lub swojego śmietnika oraz nominacji kolejnych osób do wykonania zadania. Warto dbać o nasze wspólne dobro dla siebie oraz przyszłych pokoleń. Zachęcam do zaangażowania się w akcję „ZABERZ 5 z LASU”.

Marcin Kozik

[vc_facebook]

Kasztanowiec bez przyszłości

Wiele drzew w naszym mieście znajduje się w bardzo złym stanie. Po prostu tym, którzy je sadzą nierzadko zdarzają się przypadki ich krótkiego życia. Jest jednak coś, co można pochwalić. To grupa kasztanowców czerwonych posadzonych kilka lat temu przy ulicy Pocztowa.

Drzewa właśnie kwitną i są niewątpliwą ozdobą tej ulicy. Jest jednak coś, co mnie bardzo niepokoi. To dwie rozległe rany na pniu jednego z drzew. To dzieło nieznanego sprawcy. Drzewo stara się je zagoić, ale odsłonięte drewno będzie w kolejnych latach bramą, przez które wnikną do niego grzyby.

Jest bardzo małe prawdopodobieństwo, aby ten osobnik osiągnął takie rozmiary jak rosnące w mieście białe kasztanowce zwyczajne. Jego towarzyszom tej ulicy życzę wszystkiego najlepszego.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Jesiony umierają

W rejonie skrzyżowania ulic Plac Świętego Jana, ulica Świętej Barbary oraz Krótka
znajduje się niewielkie zgrupowanie drzew. Jakiś czas temu zauważyliśmy, że część
z nich zdecydowanie umarła i drzewa te w końcu zostały usunięte. Pozostała trójka powoli, tak jak to ten gatunek ma w obyczaju, zazielenia swoje
korony.

Wystarczy uważnie przyjrzeć się im, aby zauważyć, że sporo gałązek, a nawet
grubych konarów obumiera, stwarzając spore zagrożenie dla tych, którzy tutaj
spacerują.

Przypominam, że drzewa umierają stojąc, a czasem, zanim dokonają żywota
zabijają. Z powodu bardzo kruchego drewna jesiony uchodzą za morderców mimo woli.

Mając na uwadze zdarzające się ekstremalne zjawiska pogodowe oczekuję jakiegoś
sensownego działania. Nie jestem za tym, aby dokonać tutaj ostatecznego rozwiązania tej kwestii. Wystarczą sensowne zabiegi pielęgnacyjne.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Zabukowany grab

Będąc w Chrzanowie, warto obejrzeć kolejną osobliwość dendrologiczną. W parku na lewo od muzeum rosną blisko siebie dwa drzewa. To okazały buk oraz przyklejony do niego grab. Buk wciąż ma łyse gałązki, jego pączki liściowe oraz kwiaty dopiero się rozwijają. Z kolei mniejszy grab ma już zielone liście oraz okazałe kotki kwiatów męskich.

Ten układ powstał zapewne z przypadku. Po prostu nasiono grabu padło blisko buka, wykiełkowało i wyrosłe z niego drzewo wciąż żyje. Grab zabukował się na dobre.
Jest zatem wspaniała okazja do nauki odróżniania obu gatunków drzew. Najważniejsza jest srebrzysta kora buka oraz szara, podłużnie prążkowana kora grabu.

Kolejną ciekawostką jest nazewnictwo tych drzew. Po łacinie sprawa jest prosta. Buk to Fagus sylvatica. Grab to Carpinus betulus. Po polsku jest ciekawiej. W pierwszym przypadku wymiennie możemy używać nazw buk pospolity lub buk zwyczajny a w drugim grab zwyczajny, lub grab pospolity. Zawsze będzie dobrze.

Piotr Grzegorzek

Jawory przyjaźni Od.Nowa – drzewa posadzone przez partnerów Jaworzna umierają

W Parku Zielona w dniu 28 sierpnia 2010 roku posadzono trzy jawory. Były to drzewa przyjaźni. Od pewnego czasu sygnalizowaliśmy, że ich stan uwłacza idei, dla której zostały posadzone. Oczywiście nasze uwagi przeszły bez echa. Świadczy o tym, to co zobaczyłem w dniu 28 kwietnia.

Drzewo posadzone ręką prezydenta miasta Jaworzna jest żywe w około 50%.

Drzewo posadzone ręką przedstawiciela węgierskiego miasta Szigethalom umarło zupełnie. W ubiegłym roku jeszcze żyło.

Najlepiej w tym gronie prezentuje się drzewo posadzone ręką przedstawiciela miasta Karvina.

Czas najwyższy coś zmienić. Na początku można by po prostu usunąć tabliczki informujące kto i co posadził. Oczywiście można by również posadzić od nowa przynajmniej dwa jawory i udawać, że nic się nie stało. Teraz to po prostu przykro patrzeć.

[vc_facebook]

Wiśnie pięknie kwitną, niektóre straszą

 

Taki sobie zęboróg

Oto kolejna lekcja botaniki Piotra Grzegorzka. To dobra inspiracja do rozglądania się wokół siebie nie tylko w czasie kwarantanny.

Oto zęboróg purpurowy – Ceratodon purpureus. Bohater tego filmu jest mchem. To bardzo pospolity gatunek i dlatego często widujemy go wszędzie, nie tylko w Jaworznie. Najlepiej rozpoznawalny jest o tej porze roku. Poznamy go po zwartych darniach złożonych z delikatnych listków oraz czerwonych łodyżkach sporogonów zakończonych puszką zarodnionośną opatrzoną zaostrzonym wieczkiem.

Bardziej ukrytą cechą jest szesnaście ząbków perystomu, które rozwijają się, kiedy z dojrzałej puszki zarodnionośnej odpadnie wieczko. Wówczas łodyżka skręca się i traci swoją charakterystyczną barwę.

Nasz bohater należy do kilku gatunków, które jako pierwsze pojawiają się tam, gdzie przestaliśmy ingerować w środowisko. To po prostu pionier. Migawki filmowe z jego udziałem wykonałem w części Jaworzna położonej na południe od Jęzora, na piaskowni w Bukownie oraz w Chrzanowie.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Ciekawy kwiat: Runianka japońska

Oto kolejna lekcja botaniki Piotra Grzegorzka. To dobra inspiracja do rozglądania się wokół siebie nie tylko w czasie kwarantanny.

Tym razem przybliżam roślinę ozdobną o japońskim rodowodzie. Uczenie to Pachysandra terminalis, po polsku to runianka japońska.

Zaleca się ją do cienistych ogrodów o dość ubogich glebach, jako że w swojej ojczyźnie, znaczy się w Japonii i na południowym Sachalinie rośnie na skalistych, ocienionych stokach. Ten gatunek sprawia wrażenie rośliny zielnej, byliny, ale formalnie należy do bardzo niskich krzewów, czyli krzewinek. Jako gatunek zimozielony przez cały rok ozdabia ogród. Wczesną wiosną zakwita, wówczas warto przyjrzeć mu się szczególnie. W naszym filmie pokazuję go ze stanowiska przy chrzanowskim kościele p.w. św. Mikołaja.

I jeszcze jedno, jest to jeden z dwu uprawianych w naszym kraju przedstawicieli rodziny bukszpanowatych i mam nadzieję, że nie jedyny w dającej się przewidzieć przyszłości.

A teraz taka sobie gierka słowna w nawiązaniu do nazwy rodzajowej naszej bohaterki – No to ruń Anko na mnie.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Kwitnie złoć żółta

Oto kolejna lekcja botaniki Piotra Grzegorzka. To dobra inspiracja do rozglądania się wokół siebie nie tylko w czasie kwarantanny. Obecnie między innymi w Chrzanowie zakwitła złoć żółta – Gagea lutea. Zazwyczaj robi to w połowie marca.

W Jaworznie z tym gatunkiem spotkamy się w Parku Zielona od strony ulicy Grunwaldzkiej. Roślina należy do botanicznej rodziny liliowatych. Jej żółtymi kwiatami będziemy się cieszyć do maja. Generalnie wiosną – jeśli chodzi o dominującą barwę kwiatów – żółć nas zalewa.

Nasza bohaterka, poza tym, że zdobi, jest jeszcze niezłym ziółkiem. Medycyna ludowa Ukrainy stosowała odwar z cebulek między innymi przy obrzękach, żółtaczce, astmie oskrzelowej. Poza tym mielone cebulki tej rośliny stosuje się zewnętrznie jako lek gojący rany.

I jeszcze jeden rodzaj wiedzy, który w czasach względnego dostatku nie powinien nam się kiedykolwiek przydać. Otóż jej cebulki oraz liście można zjadać jako dodatek do sałatek.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Buk niezwyczajny

Oto kolejna lekcja botaniki Piotra Grzegorzka. To dobra inspiracja do rozglądania się wokół siebie nie tylko w czasie kwarantanny.

Tym razem zdecydowanie zapraszam do parku w Chrzanowie, gdzie w sąsiedztwie muzeum rośnie niezwykły buk zwyczajny – Fagus sylvatica. To odmiana o zwisających pędach.

Takie formy u różnych gatunków drzew nazywamy płaczącymi i zazwyczaj kojarzymy je z wierzbami. A tymczasem to przytrafia się wielu gatunkom drzew. Wystarczy, aby była zachwiana równowaga pomiędzy dwoma rodzajami drewna, znaczy się kompresyjnego i tensyjnego, które budują gałązkę i utrzymują ją w przyrodzonym dla danego gatunku stanie.

Bohater tego filmu to jedna z ośmiu najbardziej popularnych odmian w tym gatunku. Istnieje jej wariant o czerwonych liściach. Chrzanowski buk swoje piękno ujawni dopiero w końcu kwietnia. Ten film powstał w oparciu o materiały z ubiegłego roku. Ponieważ jego gałązki zwisają, warto przyjechać do nas na początku maja, aby przyjrzeć się jego męskim kwiatom. Można też po prostu stanąć pośrodku utworzonego z jego gałązek namiotu i zrobić sobie ciekawe selfie.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Atrakcja turystyczna w Bukownie: Drzewo miłości wszelakiej

Świetny pomysł na wycieczkę rowerową do miejsca, które może przyciągać nie tylko zakochany.

Wakacje, długi weekend, zwykły weekend, niedziela niehandlowa. Co robić, kiedy nie sposób wysiedzieć w domu. Można udać się na wycieczkę – samochodem, rowerem, pieszo, jak tam komu pasuje. Trzeba tylko znaleźć sobie jakiś obiecujący cel.

Nie tylko mieszkańcom Jaworzna polecam wypad rowerem do Bukowna na Stoskową Górę, czyli niewielki pagórek leżący nieco na północ od wysokiej Diablej Góry. Pagórek jest łatwo dostępny od strony wschodniej. Początkowe widoki nie zapowiadają się interesująco. Najciekawsze bardzo sterane życiem buki pospolite znajdują się na stoku północnym, przy jego zachodnim skraju.

Tytułowe drzewo miłości wszelakiej ma u podstawy wysoką na prawie dwa metry narośl z dziuplą przypominającą pęknięte serce. Po drugiej stronie znajduje się mniejsza narośl. Z czym się kojarzy, nie mogę publicznie powiedzieć. Jednakże z tego względu uważam, że jest to drzewo miłości wszelakiej dla związków pomiędzy przedstawicielami naszego gatunku. Pomimo tego wygląda zdrowo i mam nadzieję, że jeszcze zdążycie go obejrzeć.

Zatem, wakacje, długi weekend, zwykły weekend, niedziela niehandlowa – wiecie co robić, kiedy nie sposób wysiedzieć w domu. Możecie udać się na wycieczkę – samochodem, rowerem, pieszo, jak tam komu pasuje. Macie obiecujący cel. Szukajcie a znajdziecie.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Kwiaty kwitną w lutym

Efekt cieplarniany, globalne ocieplenie, a może wypadkowa obu tych zjawisk. Jak widać statystycznie rzecz biorąc najzimniejszy miesiąc w naszej strefie klimatycznej okazał się być wyjątkowo ciepły. Ze zdumieniem obserwujemy pojawianie się coraz to nowych kwiatów. Część z nich oczywiście nie przerwała wegetacji, bo i po co.

Niejaką osobliwością, którą zobaczyłem w Miejskim Ogrodzie Botanicznym w Zabrzu, jest kwitnący rannik zimowy, drobiazg z rodziny jaskrowatych. Gatunek występuje w Europie, ale nie jest rodzimym dla flory Polski. Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że zadomowi się u nas jako uciekinier z upraw. Z natury kwitnie od lutego do marca, czasem zahaczając o kwiecień.

Tedy to ani efekt cieplarniany, ani globalne ocieplenie, ani nawet wypadkowa obu tych zjawisk. To u niego normalne, tak być musi i gdyby nawet spadł śnieg lub przyszedł silny mróz, rannik jest na to przygotowany.

Zabrzański ogród botaniczny dla zwiedzających swoje podwoje otworzy dopiero od maja. Istnieje minimalna szansa na spotkanie ostatniego spóźnialskiego.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Urokliwy piórosz

Większość mchów, z którymi się spotykamy, nie przyciąga naszej szczególnej uwagi. Ba zazwyczaj są one naszymi wrogami, chociaż w jednym z naszych filmów zauważyłem, że to nasi przyjaciele. To one bowiem stabilizują stosunki wodne. Są zielone przez cały rok i jeśli tylko temperatura na to pozwala, praktykują fotosyntezę. W minimalnym stopniu w miastach wyłapują zanieczyszczenia powietrza.

Gatunek, który pokazuję, jest związany z lasami sosnowymi. Bohaterem sesji filmowej stał się w Borach Sobiborskich, ale na naszym terenie trafia się również, chociaż bardzo rzadko.
To piórosz pierzasty – Ptilium crista-castrensis. Jego miękkie, luźne darnie składają się z delikatnych łodyżek przypominających miniaturę strusiego pióra.

Ich urodę podnoszą delikatne sierpowato wygięte listki. Kiedy zobaczyło się go w naturze chociaż raz łatwo zapamiętać jego wygląd. Oczywiście należy go tylko podziwiać, ponieważ od 2014 roku podlega ochronie częściowej. Jest to gatunek rzadki. Świadczy o tym fakt, że w swoim podstawowym zasięgu działania, czyli na terenie byłego powiatu chrzanowskiego spotkaliśmy się tylko dwa razy.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Zagrożony widłak jałowcowaty

W tym miejscu co pewien czas będę przybliżał interesujące gatunki roślin. Wiele z nich u nas również występuje, ale bohaterami sesji filmowej stają się w innych miejscach, ponieważ po pierwsze mam taką możliwość a po drugie tam wyglądają lepiej. Taki jest na przykład widłak jałowcowaty – Lycopodium annotinum, który występuje na terenie całej Polski, ale jest roślina dość rzadką. W 2012 roku widzieliśmy się nad zaginionym Żabnikiem.

W 2016 roku spotkaliśmy się w Wilkoszynie. Gwoli ścisłości do końca ubiegłego wieku tego gatunku nie notowano w Jaworznie.
Od innych przedstawicieli swego rodzaju wyróżnia się tym, że kłosy zarodnionośne pojawiają się na szczytach ulistnionych gałązek. Gałązki bywają widlasto rozgałęzione. Cała roślina płoży się po ziemi.

Kolejną cechą, na którą należy zwrócić uwagę są równowąsko-lancetowate liście, bardzo szpiczasto rozgałęzione. Jest to charakterystyczny składnik flory runa rozmaitych lasów w typie boru. Swoją obecnością wskazuje, że gleba ma mało próchnicy. Poza tym jest to roślina trująca, zatem polecam ją podziwiać i nie zbierać. Od 2014 roku podlega jedynie ochronie częściowej. Niestety ciągle zmniejsza się liczba stanowisk tego gatunku i dlatego w polskiej Czerwonej Księdze na status gatunku bliskiego zagrożenia. Znaczy się, jeszcze z nami jest, ale jak długo pozostanie, nie wiadomo.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Takie sobie kocanki

Do interesujących gatunków roślin, z którymi spotykamy się bardzo rzadko, należą kocanki piaskowe – Helichrysum arenarium. Z bohaterką naszego filmu spotkałem się w okolicy Bagna Serebryjskiego w Nowinach, znaczy się pośrodku ściany wschodniej Polski.

Roślina uchodzi za gatunek pospolity, ale ja spotkałem się z nią osobiście mniej niż dziesięć razy. Generalnie podlega częściowej ochronie prawnej i to od 1983 roku. Jest to po prostu niezłe ziółko i zbiór w tym celu, jest dla niej największym zagrożeniem.

Jeśli zatem spotkacie na swojej drodze coś takiego, podziwiajcie jej piękno i pozostawcie na miejscu. Do końca ubiegłego wieku w Jaworznie ten gatunek był znany tylko z czterech miejsc. Ja, osobiście na terenie byłego powiatu chrzanowskiego, czyli zasadniczego obszaru mojego działania jeszcze się z tym gatunkiem osobiście nie zetknąłem.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Leszczyna zakwitła w Chrzanowie

Zima, jaka jest, każdy widzi. Jak sytuacja rozwinie się dalej trudno powiedzieć. Jedno jest pewne, w konkursie na zimę stulecia zdecydowanie znajduje się w końcu stawki. Przypominam, ten konkurs najwcześniej zostanie rozstrzygnięty po 21 marca 2101 roku. Chodzi o to, aby sezonowi 2100/2101 także dać szansę wystartowania w nim.

Jednym ze znaków zbliżającego się przedwiośnia jest pylenie leszczyny. Ta właśnie bardzo rozluźniła się w Chrzanowie przy ulicy Siennej. Ponieważ nie dotyczy to wszystkich kotków na wszystkich ocalałych po niedawnej rzezi krzewów, można powiedzieć, że póki co sytuacja przedstawia się przysłowiowo – na dwoje babka wróżyła.

Nie tak dawno, bo w 2017 roku po lutowym pyleniu leszczyny wpadł do nas z wizytą niejaki Buran i poczęstował nas solidnym mrozem, w porywach sięgającym -30 stopni Celsjusza. Teraz w dalszym ciągu brak innych oznak nadciągającej wiosny. Nie kwitnie miastowy wawrzynek wilczełyko, nie kwitną oczary japoński oraz chiński.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Świadomość i zachowania ekologiczne Polaków

1

Jedynie 1/3 Polaków podejmuje działania na rzecz ochrony własnego zdrowia związane z jakością powietrza w miejscu ich zamieszkania. Według blisko 60% badanych wprowadzenie zakazu sprzedaży jednorazowych przedmiotów codziennego użytku z tworzyw sztucznych przyczyni się do ochrony środowiska w Polsce. 7 na 10 obywateli przy zakupie napojów w szklanych opakowaniach nie zwraca uwagi na informację, czy butelka nadaje się do zwrotu. To niektóre wyniki badań sondażowych dotyczących świadomości i zachowań ekologicznych mieszkańców Polski przeprowadzonych w 2019 r. dla ministerstwa.

Celem badań było poznanie stanu wiedzy, poziomu świadomości i postaw Polaków względem: jakości powietrza, gospodarki odpadami i butelek zwrotnych.

Jakość powietrza

Źródła zanieczyszczeń powietrza

W przekonaniu respondentów największym źródłem zanieczyszczeń powietrza jest ogrzewanie domów. Ponad połowa badanych uznała ten czynnik za najbardziej zanieczyszczający powietrze. Na drugim miejscu najczęściej pojawiały się emisje z pojazdów, zaś na trzecim, jako czynnik w najmniejszym stopniu zanieczyszczający powietrze – przemysł.

Działania na rzecz ochrony własnego zdrowia związane z jakością powietrza

Jedynie 1/3 Polaków podejmuje działania na rzecz ochrony własnego zdrowia związane z jakością powietrza w miejscu ich zamieszkania. Zauważyć jednak należy, że są to głównie mieszkańcy dużych miast. Czynnością podejmowaną zdecydowanie najczęściej jest śledzenie komunikatów dotyczących stanu powietrza. Stosunkowo popularnym działaniem jest również ograniczanie czasu przebywania na powietrzu podczas alarmu smogowego, natomiast znacznie rzadziej Polacy decydują się na zamontowanie w domu filtrów czy noszenie maseczki.

Działania zmniejszające emisji zanieczyszczeń

Również co trzeci Polak osobiście podjął działania, mające na celu zmniejszenie emisji zanieczyszczeń. Najbardziej popularne formy to:

  • rezygnacja z poruszania się samochodem na rzecz komunikacji miejskiej/jazdy rowerem lub chodzenia pieszo,
  • zmiana systemu ogrzewania domu/mieszkania,
  • wymiana sprzętu AGD/RTV na energooszczędny,
  • ocieplenie budynku,
  • kupno samochodu niskoemisyjnego.

Jak poprawić jakość powietrza

Zdaniem badanych najważniejszymi działaniami, które powinny być stosowane w celu poprawy jakości powietrza są: wymiana starych pieców na niskoemisyjne (73,7% wskazań pozytywnych), zwiększenie kontroli emisji spalin w samochodach (73,0%) i zwiększenie kontroli nad tym, co jest palone w przydomowych piecach (71,7%).

Gospodarka odpadami

Odpady w gospodarstwie domowym

Ponad połowa Polaków deklaruje, że podejmuje działania mające na celu zmniejszenie ilości generowanych przez siebie odpadów. Wśród proekologicznych zachowań konsumenckich dominuje:

  • zwracanie uwagi na oznaczenia związane z ekologią i środowiskiem podczas robienia zakupów,
  • unikanie kupowania „pakowanych” towarów,
  • ograniczanie zakupu produktów jednorazowych, nietrwałych.

Niestety, niemalże połowa Polaków wyrzuca do śmieci niepotrzebne lub zepsute przedmioty/rzeczy ze swojego domu. Optymistyczny jest jednak fakt, że 52,6% przekazuje sprawne/dobre rzeczy innym osobom lub instytucjom. Naprawianie rzeczy w punktach napraw, powtórne wykorzystanie posiadanych przedmiotów, a także wymienianie/sprzedawanie rzeczy używanych deklaruje z kolei co trzeci Polak. Oddawanie rzeczy do sklepu lub do PSZOK zadeklarowało 31,2% obywateli.

Plastik i segregacja odpadów

Ponad jednak trzecia Polaków zapytanych o wyrażenie opinii na temat wprowadzenia zakazu sprzedaży jednorazowych plastikowych produktów codziennego użytku (tj. kubki, talerze, sztućce, słomki itp.) wskazuje, że w sprzedaży powinny być tylko plastikowe produkty codziennego użytku, które poddawane mogą być bardziej skutecznemu recyklingowi. Jedna czwarta to z kolei zwolennicy całkowitego zakazu sprzedaży jakichkolwiek jednorazowych plastikowych produktów codziennego użytku. Niemniej jednak blisko 60%  z nich uważa, że wprowadzenie zakazu sprzedaży jednorazowych przedmiotów codziennego użytku z tworzyw sztucznych przyczyni się do ochrony środowiska w Polsce.

Ponad połowa badanych unika kupowania jednorazowych produktów z plastiku oraz stara się kupować owoce i warzywa luzem. Z kolei ponad 40% ogranicza picie butelkowanej wody, a także stara się wybierać produkty: w zwrotnych opakowaniach, nadające się do recyklingu lub nienadmiernie opakowane. Nieco mniejszy odsetek wskazał na ograniczenie korzystania z jednorazowych reklamówek i chodzenie na zakupy z własnymi pojemnikami na żywność i torbami.

Torebki foliowe

Cena torebki foliowej przeważnie nie zniechęca Polaków do jej kupowania, jednak wskazują, że kupują ich mniej niż wcześniej. Zniechęconych czuje się ok 40% badanych, przy czym 16,7% wskazuje, że z tego powodu korzysta z toreb wielokrotnego użytku.

Butelki zwrotne

Polacy zazwyczaj nie zwracają uwagi przy zakupie napojów w szklanych opakowaniach na informację dotyczącą możliwości ich zwrotu. Jednocześnie opinie na temat wprowadzenia kaucji za wszystkie szklane i plastikowe butelki są zróżnicowane. Respondenci są pod tym względem podzieleni pomiędzy aprobacją rozwiązania dotyczącego wprowadzenia kaucji za wszystkie butelki (34,6%) lub niewprowadzaniem żadnych opłat (33,4%).

Czynnikami, które w największym stopniu zniechęcają Polaków do zwrotu szklanych butelek są:

  • uciążliwość czynności,
  • brak czasu,
  • brak przyzwyczajenia
  • konieczność posiadania paragonu.

Jednocześnie przeprowadzone badanie wykazało, że największym ułatwieniem (i zachętą) w zakresie zwrotu butelek byłaby możliwość ich oddawania w każdym sklepie, niezależnie od miejsca zakupu. Duże znaczenie ma również bliska odległość miejsca zamieszkania od punktu zbiórki butelek, co wskazuje na to, że Polacy w największym stopniu cenią sobie wygodę. Blisko 1/5 badanych wskazała również na popularność tego typu działań, czyli wytworzenie mody na oddawanie butelek.

***

Badania zrealizowano techniką CATI. Badanie jest ogólnopolskie a przebadana próba jest reprezentatywna ze względu na zmienne demograficzne: płeć, wiek i miejsce zamieszkania (wielkość miejscowości i województwo). Maksymalny błąd szacowania dla próby losowej liczącej 1000 osób wynosi +/- 4%.

źródło: Ministerstwo Klimatu

Jak prawidłowo segregować odpady?

[vc_facebook]

Stokrotki w pierwszym śniegu

Pierwszego grudnia spadł na chwilę śnieg. W tych warunkach bardzo interesująco prezentowały się stokrotki pospolite. Aby wykonać te zdjęcia oraz kadry, musiałem zniżyć się do ich poziomu.

Generalnie warto wiedzieć, że zima zaskoczyć może tylko drogowców, stokrotki nie są zaskakiwane nigdy, ponieważ w swoją strategię życiową mają wpisane całoroczne kwitnienie, niezależnie od pogody. Nazwa łacińska – Bellis perennis zobowiązuje.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Mysłowice – po prostu Promenada

Promenada, którą od strony miasta rozpoczyna charakterystyczna przewiązka, jest miejscem bardzo naznaczonym przez historię. W XIX wieku przez tę okolicę przewinęło się wielu emigrantów, głównie z Galicji. Potem działał tutaj, jak to się powiada w Jaworznie „Obóz dwu totalitaryzmów”.

Po 1945 roku śmierć poniósł tutaj ojciec mojej matki, bo trudno mówić o dziadku, skoro urodziłem się w 1955 roku. Tę funkcję tego miejsca upamiętnia stosowny pomnik. Warto się tutaj zatrzymać na chwilę.

Przez wiele lat to miejsce było raczej zaniedbane. Teraz też nie jest najlepiej, świadczy o tym między innymi stan schodów prowadzących ku byłym barakom. Jednakże idzie ku dobremu. Między innymi splantowano część, gdzie znajdowały się baraki. Mam nadzieję, że to działanie zostało poprzedzone badaniami archeologicznymi.

Promenadę jako trakt spacerowy ocieniają przede wszystkim klony zwyczajne. Spaceruje się tutaj bardzo przyjemnie, w przybliżeniu do połowy jej długości. W dniu 15 listopada także dotarłem tylko do tego miejsca. Tam, szczególnie w upalne dni można się przekonać, że miasto posiada jako tako rozwiązany problem kanalizacji, ale nie radzi sobie z oczyszczaniem ścieków. Aby pokazać, jak to teraz wygląda, przeszedłem na drugą stronę betonowego ogrodzenia. Nawet nie musiałem się specjalnie wysilać.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Po prostu ostrożeń błotny

Wiele gatunków roślin wieloletnich porę zimową przeżywa pod postacią pączków, które zimują na poziomie gruntu. Tę strategię przetrwania najzimniejszej pory roku stosują hemikryptofity. Jednym z nich jest ostrożeń błotny, którego rozetki osiedliły się w dziwnym miejscu, bo na butwiejących częściach powalonych drzew ze szczególnym udziałem sosny zwyczajnej.

Pokazywany przypadek trafił się przy oświetlonej ścieżce rowerowej łączącej Ciężkowice z Jeziorkami. Ostrożeń błotny – Cirsium palustre należy do gatunków bardzo częstych na wszelkiego rodzaju mokradłach. Jego zielone rozetki, jeśli tylko nie ma śniegu, można podziwiać przez cały rok.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Pozdrowienia spod Grodziska

Wzgórze Grodzisko, drugie co do wysokości wzniesienie w Jaworznie jest ważnym punktem na szlakach pieszych i rowerowych. Ważnym elementem ich infrastruktury są miejsca wypoczynku oraz tablice informacyjne. Oto widok, jaki zastałem tutaj ze swoją grupą wycieczkową w dniu 9 listopada.

Dla porównania tablice ze Świętochłowic, z góry Hugona widziane przez moją grupę wycieczkową w dniu 12 października. Wówczas minął nieco ponad rok od ich umieszczenia na ścieżce dydaktycznej, w której powstaniu miałem walny udział.

Piotr Grzegorzek

[vc_facebook]

Pejzaż z mega mocą w tle

Jaworzno jeszcze przez wiele lat będzie potęgą energetyczną. Co prawda pesymiści twierdzą, że potrwa to zaledwie 50 lat, ale z drugiej strony to sporo czasu, aby zastanowić się, co będziemy spalać w lokalnych molochach, kiedy braknie węgla.

9 listopada przemierzając okolice Grodziska nader często widzieliśmy teraźniejszość i bliską przyszłość jaworznickiej energetyki, ową tytułową mega moc. Tych widoków nie da się już zapomnieć lub jak chcą zwolennicy nowomowy od zobaczyć. Chłodnię widać z bardzo daleka, nawet terenu Płazy k. Chrzanowa.

Wielu zapewne uderzają duże otwarte przestrzenie położone niedaleko Śródmieścia. Część z nich została oczywiście oddana we władanie chomikowi europejskiemu, ale zapewne pojawi się pokusa, aby to i owo przeznaczyć pod budownictwo.

Koronnym argumentem za jest oczywiście teza, że ludzie muszą gdzieś mieszkać. Zastanówmy się, czy aby na pewno tutaj, skoro perspektywa demograficzna jest znana – znaczy się wyludnienie oraz to, że wyznaczone do tej pory tereny budowlane w skali całej Polski mogą zaspokoić potrzeby zaledwie 300 milionów obywateli naszego kraju.

[vc_facebook]

Mocny fajrant w Ciężkowicach

Ulica Turystyczna w Ciężkowicach jak sama nazwa wskazuje, ma zachęcać osoby postronne, spragnione poznawania pięknych okoliczności jaworznickiej przyrody do odwiedzania tej okolicy. Prowadzi nią prawdopodobnie jedyna leśna oświetlona ścieżka rowerowa.

Niestety, już na samym początku turysta musi zmierzyć się z podziwianiem tego, co nazywam osadami środkowego piętra antropocenu. Tutaj są to plastikowe opakowania po lokalnie dostępnym smakołyku. Poza tym trafiają się tutaj butelki po bardziej wyrafinowanym trunku. Wiadoma, osławiona ustawa miała takie przypadki wyeliminować. Niestety, tak się nie stało.

[vc_facebook]

Kozi Bród ciągle brudny

0

Kilka dni temu informowaliśmy o dziwnej, szarej cieczy, która płynęła Kozim Brodem, zastanawiając się jednocześnie, czy w najbliższych dniach stan wody w tej jaworznickiej rzece ulegnie poprawie.

Dzięki zdjęciom przesłanym nam przez czytelniczkę możemy stwierdzić, że poprawy nie ma. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że ciecz płynąca w korycie rzeki jeszcze mniej przypomina wodę.

Przypomnijmy, że to, co znajduje się w Kozim Brodzie, pochodzi z rewitalizowanej Sosiny. Patrząc na stan rzeki pojawiają się wątpliwości, czy wyjdzie ona z rewitalizacji zalewu bez szwanku.

 

Co się stało z Kozim Brodem?

 

Za zdjęcia dziękujemy czytelniczce.

[vc_facebook]

Co się stało z Kozim Brodem?

0

Co się stało z Kozim Brodem? Stan, jaki przedstawiała dzisiaj sobą ta jaworznicka rzeka, wzbudził zainteresowanie jednego z naszych czytelników ze Szczakowej.

W tej zagadkowej, czasami przestającej płynąć jaworznickiej rzece znajdowała się dziś dziwna ciecz, która nie przypominała wody, wzbudzając tym zainteresowanie naszego czytelnika ze Szczakowej. Co to może być? Czy to odciek z jakiejś budowy? Jesteśmy niezmiernie ciekawi, czy do rana stan rzeki powróci do normalności.

Postaramy się jutro poinformować, czy stan rzeki uległ zmianie.

[vc_facebook]

Nowe drzewa w całym Jaworznie!

1

MZDiM w Jaworznie przeprowadzi nasadzenia nowych drzew m.in. na Osiedlu Stałym, Borach, Dąbrowie Narodowej, Byczynie i Azotce.

Miejski Zarząd Dróg i Mostów w Jaworznie informuje, że przeprowadzi nasadzenia drzew m.in. na ul. Bielańskiej na Borach, Wysockiego w Byczynie, Jaśminowej na Osiedlu Stałym, Wiśniowej na Dąbrowie Narodowej oraz Młynarskiej na Azocie. Są to nasadzenia zastępcze – nowe drzewa sadzone są w miejsce tych, które zostały lub zostaną wycięte.

Zasadzonych ma zostać ponad 40 drzew: kasztanowce, brzozy, robinie, klony, śliwy wiśniowe, dęby szypułkowe i jabłonie rajskie.

foto: MZDiM Jaworzno

[vc_facebook]